Słowo z Pustelni 21.1.2020
„a skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie?”
Okrzyk Św. Elżbieta, jest tak naprawdę okrzykiem całego Kościoła i każdej żyjącej w nim duszy. Każdy z nas może przedłużać w sobie to zadziwienie: „a skądże mi to, że Matka Mojego Pana przychodzi do mnie?”
Właśnie do mnie?!
Maryja ma doskonały słuch duchowy. Śpieszy do starszej kuzynki, bo informacji o niej od Anioła, nie przyjęła, jako potwierdzającego znaku, dla swojej wiary. Ona słyszy w tym, delikatne zaproszenie do służby. I faktycznie wybiera się w długą i męczącą górską wędrówkę, by pomóc.
Maryja przyjdzie niezwłocznie, choćbyś Ją zawołał tylko raz jeden! Bywa, że przyjdzie jeszcze nim zawołasz, tak jak to było ze Świętą Elżbietą.
Ona jest cała” DLA” Boga, „DLA” człowieka. Gdy trzeba, umie nie być, gdy znów trzeba, jest bardziej niż myślisz.
Umie milczeć i umie wybuchnąć potokiem słów pełnych Uwielbienia Boga.
Umie czekać i gnać z pośpiechem w góry. Umie być bierna, jeśli tylko, to służy Bogu i potrafi zaangażować wszystkie swoje władze, by nadal służyć i to „za dwóch” !
Umie przeżywać troskę w Bogu, i Boga „beztroskiego” przyjmować swoim kosztem.
Umie być mała i wielka!
Potrafi być Matką Boga i Matką Człowieka.
Umie przeżywać ból splątany z radością i radość w cierpieniach wyłuskać.
Umie być Dziewicą i Małżonką jednocześnie.
Umie kochać i nie potrafi już przestać. Przestać kochać nie mieści się w Jej naturze.
Czego byś więc nie przeżywał, Ona jest. A skądże mi to?
s. Teresa m.