V NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU

KOMENTARZ DO EWANGELII – 29.03.2020

J 11 ,1-45

Wielki Post jest drogą, czterdziestodniową wędrówką, która ostatecznie prowadzi do światła i zmartwychwstania. Mimo że droga ta wiedzie przez znajdujące się na pustyni wyschłe koryta rzeczne, nie została pozbawiona wody, duchowej ochłody. Pokrzepieniem jest tu bowiem zapisane na kolejnych kartach niedzielnych Ewangelii Boże Słowo.

W pierwszą niedzielę Wielkiego Postu była nim sentencja: „«Nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych»” (Mt 4,4). W drugą: „«To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie!»” (Mt 17,5). W trzecią: „«Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki»” (J 4,5). W czwartą: „«Idź, obmyj się w sadzawce Siloam»” (J 9,1). W ten sposób, wraz z Jezusem i Jego Słowem przeszliśmy spory kawałek drogi…

Dzisiaj, w piątą niedzielę dotarliśmy do kolejnej perykopy, którą być może najlepiej oddają słowa: „wiara”, „przyjaźń”, „Boża chwała”, „czas Boga”.

Słowo Boże przedstawia historię schorowanego i bliskiego już śmierci Łazarza. Wraz ze swymi siostrami, Marią i Martą, był on zaufanym przyjacielem Jezusa. Jednakże, gdy oznajmiono Zbawicielowi w jak ciężkim stanie zdrowia znajduje się Jego przyjaciel, odpowiedział: «Choroba ta nie zmierza ku śmierci, ale ku chwale Bożej, aby dzięki niej Syn Boży został otoczony chwałą»” (J 11,4).

Zaskoczeni…? Zdumieni…? Z reguły przyjaźń kojarzy się nam z niecierpiącym zwłoki działaniem. Spodziewalibyśmy się, że Jezus zerwie się na równe nogi, pobiegnie do Betanii i uzdrowi Łazarza. Tymczasem, patrząc zupełnie po ludzku, Jezus niewiele sobie zrobił z usłyszanej historii. Czy nie dotknęły Go słowa o potrzebującym pomocy przyjacielu?

Dla wielu, Jego decyzja jest absurdalna. Zgodnie z wszechogarniającą nas technologiczną modą: „klikam i mam”, człowiek domaga się natychmiastowych odpowiedzi na trud, cierpienie i śmierć. Szukamy rozwiązań, które często są zgubne i nie pozwalają nam głębiej zobaczyć dojrzewających w czasie oczekiwania przyszłych owoców.

Ktoś jednak powiedział: „Trudny czas często prowadzi do najpiękniejszych chwil naszego życia. Nie trać wiary. Zobaczysz, że było warto”. Tego właśnie uczy nas dzisiaj Jezus – aby w czasie próby całkowicie Mu zaufać, tak jak uczyniła to Marta: „«(…) wiem, że Bóg da Ci wszystko, o cokolwiek byś prosił Boga»” (J 11,22) oraz „«Tak, Panie! Ja mocno wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat»” (J 11,27). Gdyby Jezus od razu przyszedł, od razu uzdrowiłby Łazarza, nie byłoby czasu na piękny dialog, na wyznanie wiary i niezawodną pewność Marty – totalne zaufanie.

Można tutaj przywołać Ewangelię – Mt 8,23-27 – Uciszenie burzy na jeziorze  – jak Jezus zasnął w łódce. I zerwała się burza. Jezus mógł od razu ją uciszyć…ale tego nie uczynił. Dał uczniom czas, aby zobaczyć jak bardzo Mu ufają, jak głębokiej są wiary… Poczekaj na cud, aby objawiła się Chwała Boża.

Jezus zaprasza nas, abyśmy oddali Mu nasz czas, bo On jest Panem także tego wymiaru. W obliczu próby nie żądajmy od Niego doraźnych rozwiązań, lecz pozwólmy Mu działać tak jak On tego chce, a zatem, aby wobec wszystkich ukazały się Jego wielkie dzieła.

Tak pisał o tym ks. Jan Twardowski:

„Kiedy się modlisz – musisz zaczekać

wszystko ma czas swój

widzą prorocy

trzeba wciąż prosząc przestać się spodziewać

niewysłuchane w przyszłości dojrzewa

to niespełnione dopiero się staje

Pan wie już wszystko nawet pośród nocy

dokąd się mrówki nadgorliwe śpieszą

miłość uwierzy przyjaźń zrozumie

nie módl się skoro czekać nie umiesz”.

Możemy się zapytać: Co rodzi w nas piękno? Pośpiech – gdy wszystko leci nam z rąk? Czy ufne oczekiwanie, które potrafi przemienić nas, nasze wnętrze, nasze relacje i spojrzenie na otaczający nas świat? Przyjaźń z Jezusem jest najpiękniejszą przygodą, nawet gdy niejednokrotnie każe nam czekać na cud!!!

Czekamy na cud. Bóg się opóźnia, ale tak jak kiedyś do Marty, tak i dziś kieruje do mnie te same słowa: „«Czyż nie powiedziałem ci, że jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą?»” (J 11,40).

Zanurzając się w te Słowa Ewangelii o Łazarzu, stają się one nadzieją…ponieważ również obecna sytuacja w naszym kraju i na świecie staje się wielkim znakiem zapytania! Zadajemy sobie pytania: Dlaczego?  Ile to jeszcze potrwa? …i rodzi się w nas lęk…im więcej informacji, tym jesteśmy bardziej przerażeni: Coronawirus. Czy Pan Bóg śpi… gdy dzieje się taka burza? Wszyscy czekają na Cud! I On czeka. ”Ta walka o przeżycie ma objawić Moją Większą Chwałę” – czy tak brzmią dzisiaj Jego Słowa?…ale czy ta trudna sytuacja, to oczekiwanie na przemianę nie jest inspiracją do wydobywania z nas piękna? Tyle pięknych inicjatyw, przekazywania sobie nadziei, iskierek pozytywności … Czy jesteśmy zdolni żyć nadzieją pomimo tak wielkiej burzy?

Czas oczekiwania na cud niech będzie skierowaniem naszych umysłów i serc na to, co piękne i dobre – jednym słowem – pozytywne. Życzmy sobie, aby poprzez wzajemne przekazywanie sobie pozytywnych myśli i słów, w każdym z nas mogła zakwitnąć wiosenna nadzieja i radość.

Niech ten czas będzie piękny i dobry, bogaty w niespodzianki oraz zachwyt i zdumienie nad tym, że pomimo tego, co nas obecnie spotyka, Bóg jest, kocha swoje dzieci i czuwa nad nimi. Ufamy, że przesyłane sobie wzajemnie iskierki pozytywności będą wyrazem Jego miłości do nas. 

s. Magdalena B.

 

 

Możesz również polubić…