XXIV Niedziela

XXIV Niedziela Zwykła A
Mt 18, 21-35

           „Panie, ile razy mam przebaczyć bratu, jeśli zawini przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?” Jezus mu odrzekł: „Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy”.
(Mt 18, 21-22)
Przebaczenie nie jest często jednorazowym aktem. Pierwszy akt woli przebaczenia temu, kto mnie skrzywdził, jest początkiem wejścia na drogę przebaczania. Dlaczego ciągle powracają żale, gorycz, zwycięża niechęć, agresja wobec krzywdziciela? Często wydaje się, że jeśli raz dokonam aktu przebaczenia, to wystarczy. Jezus jednak mówi, nie raz, nie siedem razy, ale masz to zrobić siedemdziesiąt siedem razy, czyli za każdym razem, kiedy odzywa się w tobie żal, złość itd. Nie można obojętnie przejść, kiedy przeciwnik obrzuca nas wyżej wymienionymi kamieniami. Tarczą odpierającą te pociski jest przebaczenie, ciągle ponawiane i pogłębiane, gdy tylko pocisk złego zacznie koło nas świszczeć. Jeśli zlekceważymy go i nie odeprzemy ataku przebaczeniem, te kamienie utworzą mur w naszych sercach i staniemy się więźniami samych siebie, własnych żalów, złości.
Jezus nawet nie wspomina, by się z krzywdzicielem spotykać. Nie jest to potrzebne do ważności przebaczenia, a czasem nawet nie jest to wskazane, a nawet może okazać się szkodliwe. Do przebaczenia potrzebny jest poziom serca i woli, bo nie toczymy walki przeciw krwi i ciału, ale przeciw pierwiastkom zła na wyżynach niebieskich, a nasze zwycięstwo jest w Jezusie Chrystusie, Panu naszym. Amen.

s. Bogusława

Możesz również polubić…