Słowo z Pustelni – 11.05.2020 r.
„Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego, i mieszkanie u niego uczynimy.”
„Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego, i mieszkanie u niego uczynimy.”
Jeśli Jezus z rzadka mówiący wprost o sobie, z naciskiem powtarza, że jest Dobrym Pasterzem, to naprawdę musi Mu bardzo zależeć, abyśmy Go nie tylko usłyszeli, ale i coraz głębiej rozumieli. Jeśli z taką pasją trzyma się tej metafor to znaczy, że ją osobiście lubi i wkłada w nią nie mały ładunek emocjonalny.
„I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie.”J 19,27 b
Ziemia nie kreci się
„ A my spodziewaliśmy się…” Tyle mamy wyobrażeń, oczekiwań, rozwiązań. T powinno być tak, tu należy zrobić to, a tam coś innego. Nawet dla Pana Boga często mamy wyznaczone zadania, z których powinien się wywiązać, zareagować. Coraz częściej słyszy się, że powinien powstrzymać pandemię, zesłać deszcz, nie dopuścić do głodu…
„O nierozumni (głupi), jak nieskore są wasze serca do wierzenia…” I wyjaśniał im to, co mieli przecież zapisane w Pismach. Wtedy poznali Go przy łamaniu chleba. Proszę Cię dziś, Boże, o łaskę wiary w Twoje Słowo, w Twoją miłość. Daj mi wytrwałość w karmieniu się Twoim Słowem, w czytaniu, słuchaniu go i światło, bym je mogła rozumieć. Otwieraj moje oczy na cud Eucharystii – największego daru Boga dla człowieka, szaleństwa Bożej miłości. Wierzę, że to Ty będziesz mi tłumaczył, wykładał, że mnie poprowadzisz, nie według moich oczekiwań ale drogą Twojej odwiecznej mądrości, zniżającej się troskliwie do kruchości człowieka.
s. Magdalena M.
„Najmilsi:
Wszyscy wobec siebie wzajemnie przyobleczcie się w pokorę”
Słowa te, z obfitości serca, padają z ust Św. Piotra! Kocham te przemiany Apostołów! Są takie autentyczne! Przecież nie od razu tak było.Początki Piotra były trudne. Nieco narwany, trochę sangwinik, trochę choleryk. Tyle razy się wyrywał, nim pomyślał.Tyle razy ulegał pokusie porównywania się, brał udział w niejednym sporze w gronie Apostołów, jak choćby oto, kto jest wśród nich najważniejszy! Serce Piotra jednakże jest piękne, bo po swoich wpadkach i upadkach, umie i chce na nowo wciąż szukać autentycznej relacji z Jezusem. Zaparcie się Mistrza, pozbawiło go wszystkich prawie złudzeń o sobie i wszystkich masek.Pozwolił się urabiać i kształtować Jezusowi. Stawał się w ogromnym przyspieszeniu skałą.
I tenże Święty Piotr wypowiada słowa, które są znaczące dla naszego sposobu bycia w ogóle! Dla właściwego bycia uczniem takiego Pana! I dziękuję Mu, że mówi o przyobleczeniu, a więc, z góry mamy założyć, że pokora, nawet jeśli będzie naszą koszulą firmową, nigdy jednak nie będzie wypływała z nas samych! Będzie ciągłym przyjmowaniem jej daru w osobie Jezusa! Widziałam w życiu już różne atrapy „pokory” i za każdym razem budziły niesmak.Zresztą sama, też czasami pokracznie, pokorną być próbowałam.To właśnie wszystkie próby ubierania się we własne pomysły na pokorę, bez związku z prawdziwą pokorą Chrystusa.
W sumie, trzeba powiedzieć też jasno i zdecydowanie, że tylko ona jest płodna w tym byciu posłanym przez Jezusa do świata.
Posłaniu, o którym relacjonuje św. Marek: : „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. „
Nie można głosić zbawienia i zaprzeczać swoją dufną, zarozumiałą, pyszną postawą, temu co głosimy. Jest to najbardziej odrażające i zniechęcające, a także niestety uderza we Wspólnotę Kościoła pozostałych członków Święta Teresa od Dzieciątka Jezus lubiła mawiać, że „pokora, to prawda”. I to jest mądra synteza tego, czym pokora jest.
Maryjo, Dziewico cała obleczona w Słońce Pokory Boga, wychowuj nas, żebyśmy nie przynosili wstydu Niebu, Trójcy Świętej i Kościołowi.
I ucz nas, czym jest autentyczna pokora.Oblekaj nas, nasze myślenie, bo zwykle tam jej brak, robi najwięcej bałaganu!
s. Teresa M.
Piękne jest to dzisiejsze zestawienie Ewangelii i pierwszego czytania z Dziejów Apostolskich. Piękne, bo wydobywa duchowy progres wiary Apostołów. Dojrzewanie ich relacji z Mistrzem.
Przeszli drogę od zachwytu Jezusem, przyzwyczajeniem się do Niego.Głęboki kryzys od wydarzeń w Wieczerniku, po przeżycie bolesnej prawdy, że Go zostawili, aż do spotkań z Nim w nowości Zmartwychwstania, które wciąż działały na ich serca oczyszczająco! Na pewno nie było im łatwo usłyszeć z Jego ust brak wiary i stwierdzony upór! Być może, że to duchowe dojrzewanie, które nam Bóg czasami rozkłada na długie dziesiątki lat, oni musieli to przeżyć mimo wszystko w dużym przyspieszeniu. Wszystko co przeżywali było niezwykle zintensyfikowane.
I Ci sami, posłuszni otrzymanej władzy i posłaniu przez Jezusa słyszymy jak prosto, a jednocześnie, jakże autentycznie, dają odważne świadectwo :” bo my nie możemy nie mówić tego co widzieliśmy i słyszeliśmy”.
Piękne jest to darmowe dziedzictwo naszych jakby pierwszych Ojców duchowości!
Piękne, że mamy taki grunt, takie korzenie!
Nie wiem jak Wy, ale ja mam dziś wyraźną potrzebę podziękowania Im, za ich wszystkie stany wewnętrzne, przez które przeszli, podziękowania za Ich zgodę na pokorne dojrzewanie w wierze.Przecież to wszystko było także dla nas!
Jakże Oni rozumieją trud wiary!
Jakże rozumieją ból nie dorastania do swego powołania! Jakże rozumieją prostą radość z Obecności Tego, za którym się tęskni.
Mamy tak przekochanych, przeuroczych Ojców w wierze!
Jak Ich nie lubić!? Jak nie czuć też tęsknoty za spotkaniem z Nimi ?Tyle pytań mam do Każdego z Nich!
s. Teresa M.
” wybawimy was z kłopotu”Mt.28,14
Takie ludzkie „zabezpieczenie”, poprzedzone wcześniej manipulacją, odpowiednią sumą pieniędzy, okazało się diabelską kampanią i oczywiście gruchnęła jak zgniłek z drzewa na ziemię! Operacja się nie powiodła, a my dziś,- niezależnie od okoliczności , radujemy się niczym niezniszczalną Tajemnicą Zmartwychwstania, za którą nie jeden brat i siostra oddali mężnie swoje życie.
Komentarz do Ewangelii wg św. Jana 20,1-9
Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego
„Pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu”… Taki jest początek tej najlepszej z nowin, nowiny o Jezusie z Nazaretu, Bogu, który chciał być człowiekiem, Bogu, który umarł w ludzkim ciele, „abyśmy mieli życie i mieli je w obfitości”. Jego Samego tu nie ma; jest jedynie pusty grób, porzucone płótna i miłość. Ta miłość nie pozwoliła Marii usiedzieć w domu i kazała jej pójść do grobu, pomimo ciemności. Ta sama miłość sprawiła, że Piotr i Jan nie szli, lecz biegli, a ten drugi wyprzedził pierwszego. Oczywiście, wiek wiekiem, ale miłość też ma swoje prawa – wierzy wbrew nadziei i uprzedza chwile spotkania, bo po prostu spieszno jej kochać. Taka miłość musiała długo dojrzewać, by móc ujrzeć to, co tylko jej oczom jest dostępne. Popatrzmy choćby na Jana; jak wiele wewnętrznych przeszkód musiała w nim pokonać, by jeden z Synów Gromu spoczął w czwartkowy wieczór, oparty o Serce Jezusa, a ostatecznie sprawić to, co dzisiejsza Ewangelia zamyka w jędrnym skrócie: „Ujrzał i uwierzył”.
Tutaj wystarczyłoby dopisać: „czego i tobie i sobie życzę”, ale chcę życzyć jeszcze czegoś… Chcę życzyć, by w czasie zamętu, niepewności jutra, lęku, kto z nas zostanie zarażony jako następny, nowina o Jezusie, który pokonał grzech i śmierć, otworzyła w tobie i we mnie zupełnie nowy rozdział życia. Można by mu nadać skromny tytuł: „Miłość”, bo ostatecznie jedynie ona daje sens naszemu „teraz”, a w końcu, jedynie ona przenika granice śmierci.
s.A.Z.
Sorry, no posts matched your criteria