Wpisy

Niedziela Zesłania Ducha Świętego

Rozważając dzisiejszą ewangelię Jezus przychodząc do naszego domowego Wieczernika, posyła każdemu z nas Ducha Pocieszyciela, który rozpędzi chmury smutku, lęku i niepokoju, napełni nasze serca nadzieją i odwagą.

Ducha Prawdy , który pomoże nam zajrzeć w głębiny serc i spojrzeć na siebie tak, jak On nas widzi, abyśmy mogli oddać Jego Miłosierdziu to, co w nas grzeszne, a radować się dobrem, które pochodzi od Niego. Ducha Mądrości, który poprowadzi nas przez zawiłe ścieżki naszego codziennego życia, chroniąc przed kompromisami ze światem i dając nam moc odważnego świadczenia o Bożej obecności. Ducha Miłości, który wypełni każdy zakamarek naszych serc i wypali to, co w nich miłością nie jest, aby każdy, kto z nami się spotyka, mógł zostać ogarnięty Jego Boską miłością. Ducha Ożywiciela, który uzdrowi to, co w nas chore i zranione, aby wszelkie miejsca, które w nas zostały dotknięte grzechem, wypełniły się nowym życiem i były źródłem uwielbienia Jezusa Zmartwychwstałego.

Wołajmy całym naszym człowieczeństwem: Poślij, o Panie, swojego Ducha Świętego!

III Niedziela Wielkanocna

Rozważanie nad Słowem Bożym jest bardzo ważną częścią chrześcijańskiego życia. Właściwe zrozumienie Chrystusowego Słowa prowadzi do wydania owoców chrześcijańskiego drzewa: miłości, wiary, łaski, radości, pokoju, cierpliwości, uprzejmości, dobroci, łagodności i wstrzemięźliwości. Każdy kto rozważa Słowo Boże będzie „jak drzewo zasadzone nad strumieniami wód, wydające swój owoc we właściwym czasie, którego liść nie więdnie, a wszystko, co uczyni, powiedzie się” (Ps 1,3). Głęboko wierzymy, że Słowo Zmartwychwstałego Pana jest tak, jak dla uczniów zmierzających do Emaus światłem dla naszych stóp danym nam zwłaszcza na czas wędrówki przez ciemne doliny lęków i niepewności. Słowo Jezusa jest jak źródło nadziei i pokoju dla udręczonych ludzkich serc.

Stajemy przed Tobą, Zmartwychwstały Jezu, i dziękujemy za dar wiary, która rodzi się i wzrasta w nas podczas słuchania Twego Słowa. Dziękujemy, że możemy mówić o Tobie, dzieląc się Twoim Słowem pomiędzy sobą, za dar wzajemnego zaufania i świadectwa Chcemy dziękować Ci, Panie, za to, że do nas mówisz i za tych, przez których przemawiasz.                                    

 s. L.

Niedziela Zmartwychwstania

Chrystus zmartwychwstał! 
Alleluja!

Cały Wielki Post, każda praktyka pokutna oraz przeżywanie Triduum Paschalnego, które jeszcze trwa, prowadziło nas do tej prawdy – Chrystus pokonał śmierć i wrócił do życia! 

To zmienia wszystko! Nie ma już takiego zła, takiego grzechu takiego cierpienia, które nie zostałoby pokonane przez Chrystusa mocą Jego zmartwychwstania.

Czytania Wigilii Paschalnej pozwalały nam krok po kroku przekonywać się, że żadne dzieło, którego dokonał Bóg w historii zbawienia nie mogło równać się z ostatecznym tryumfem nad śmiercią, którego dokonał Jezus. Jednocześnie wszystkie do niego prowadziły, były jedynie zapowiedzią przyszłej radości.

Popatrz dziś na swoje życie, jakie by ono nie było, w perspektywie zmartwychwstania Jezusa! To naprawdę zmienia wszystko! On jest zawsze większy, lepszy, mocniejszy od naszej codzienności. 

I już zawsze będzie zwycięskim Barankiem, prowadzącym nas do Ojca. 

Dasz się pochwycić?

Pozwolisz się poprowadzić do pustego grobu, żeby dać się przekonać, że On prawdziwie zmartwychwstał …?

Niech obecność Zmartwychwstałego Pana przenika Twoje życie! 

Słowo z Pustelni – 18.05.2020 r.

„To wam powiedziałem, abyście się nie załamali w wierze. Wyłączą was z synagogi. „

Duch Święty nieustannie w nas PRACUJE, albo urabiając w nas właściwe poznanie i obraz Boga, albo też, czyniąc z nas coraz bardziej wiarygodnych świadków naszych przekonań i wiary wobec innych.I bierze w obronę i pociesza i wychowuje na przemian. Jezus uprzedził wiele pokoleń, przed trudem bycia wykluczonym z Jego powodu.Wiedział z autopsji, jakie to po ludzku jest przykre! Nie mami nas, mówi o tym otwarcie, aby nas to nie załamało.W czasach Jezusa bycie wyłączonym z synagogi, znaczyło tyleż samo, co wykluczenie nas dziś żyjacych ze społeczności Kościoła.Oczywiście raczej, jeśli sami z własnej winy nie popadniemy pod karę ekskomuniki, nikt nam tego nie zrobi, ale czasem dużo boleśniejsze bywają wszelkie nie formalne przejawy wykluczenia ze społeczności, w której żyjemy. I o takim wyłączeniu, Jezus też uprzedza.Co kieruje takimi zachowaniami? Czy tylko zazdrość, zawiść, złość, pycha i głupota? Jezus mówi, że głównym tego powodem jest ich brak poznania prawdy, o Bogu, a więc też o sobie samych.Ma nam więc wystarczyć w tych chwilach bycia wyłączonym, poprostu ta pociecha, którą cicho złoży w naszym sercu wtedy Sam Duch Paraklet!I to pocieszenie, jest i będzie większym przytuleniem Boga, niż aprobata całego świata.Wszystko zależy niestety od nas, co bardziej sobie cenimy.Z doświadczenia jednak wiem, że pociecha od Ducha Świętego, wsączana w serce, z chwili na chwilę, jest o wiele bardziej trwała i wzmacniająca, niż jakakolwiek inna. Bywa, że Duch Święty posłuży się życzliwym nam człowiekiem.Jednak, jeśli ów człowiek pociesza nas na własną rękę, niestety ma to wartość rdzy.To też światło dla nas, abyśmy chcąc pocieszać innych, nie uzurpowali sobie sami tych umiejętności, które ma wyłącznie Duch Pocieszyciel! Lecz módlmy się, aby to On Sam, jeśli chce i na sposób jaki chce, przyszedł wzmocnić osobę, o której wiemy, że tego może potrzebuje.Nie ma nic bardziej irytującego, jak paplanie: „będzie dobrze”, bez wczucia się w dramat drugiego. I jako, że wspominamy dziś  wyjątkową rocznicę, wyjątkowego Polaka, pragnę zakończyć to rozważanie krótką modlitwą Świętego Jana Pawła II, który był człowiekiem Ducha i człowiekiem, którego słowa po dziś dzień niosą prawdziwą, pociechę duchową.„Veni, Sancte Spiritus! Módlmy się tak razem z Maryją, która jest sanktuarium Ducha Świętego, bezcennym przybytkiem Chrystusa wśród nas, aby pomogła nam być żywymi świątyniami Ducha i niestrudzonymi świadkami Ewangelii.”
Amen.

s. Teresa M.

Słowo z Pustelni – 16.05.2020 r.

Ojciec i Syn są dwiema odmiennymi, różnymi Osobami,a jednak są JEDNOŚCIĄ.I o taką jedność modli się dla nas Jezus. W RÓŻNORODNOŚCI!Nie mamy być tacy sami, mieć tę samą wrażliwość, postrzeganie, to samo zdanie na każdy temat, te same upodobania, odczucia, emocjonalność,talenty i co tam jeszcze… Różnice są piękne i jako takie na piękno się składają, piękno tworzą.Nie wolno nikomu z nas, różnicy wykorzystywać do niszczenia kogokolwiek, tylko dlatego, że jest inny od nas.Różnica zawsze jest dopełnieniem i uzupełnieniem, nie jest kontrargumentem, nie jest bronią przeciwko drugiemu.I nie powinna być.Jedność, to nie jest też tylko ludzki wysiłek, raczej na pewno dar Boga, o który wstawienniczo, mocno, usilnie prosił dla każdego z nas On Sam. Jednością tak naprawdę jest Osoba Ducha Świętego, Uosobioną Jednią Ojca i Syna. Bez Tej Uosobionej Jedni, wszystkie relacje stają się wyłącznie jakimś „złem koniecznym.”Co pomaga jedności najbardziej?W moim doświadczeniu otwartość i pokora.

s. Teresa M.

Słowo z Pustelni – 11.05.2020 r.

 „Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego, i mieszkanie u niego uczynimy.”

Nic się samo nie zachowuje. Albo o coś dbamy pieczołowicie, albo wręcz przeciwnie.Zachowuje się naukę Jezusa, nie tyle w pamięci,- to zaledwie początek preludium.
Zachowuje się w przeciwnościach, w walkach, zmaganiach i burzach. Zachować, znaczy ochraniać całym sobą przed czymś, lub przed kimś.Nie dać sobie zmącić, zabrudzić, ulać, ukraść, czy wręcz zatruć.
Jezus zachowanie niezmąconej swojej nauki, wprost określa miłowaniem Jego Osoby.Dopowiada przy tym o rzeczywistości niepojętej dla naszych małych rozumów. Skutkiem tak wyrażanej miłości, prowokujemy nie jako Boga, by konsekwentnie zapragnął wejść w nas, wraz Ojcem, jak wchodzi się w przytulne mieszkanie. To są słowa obietnicy Samego Jezusa.Niepojęty Bóg chce zamieszkiwać nasze wnętrza!
Uganiamy się niekiedy za dużo mniej wartościowymi przejawami szczęścia, a na ile obchodzi nas i cenimy sobie ten nadzwyczajny dar, wcale nie zastrzeżony wyłącznie dla wybranych mistyków! 
Nie jeden Anioł chciałby dostąpić tej łaski, być w takim stopniu włączonym w wewnętrzne Życie Boga jak my.
s. Teresa

V NIEDZIELA WIELKANOCNA

TROSKA – Komentarz do Ewangelii J 14, 1-12

Jedną z piękniejszych cech (zalet) jaką możemy ujrzeć u Jezusa jest troska. Jezus nie przyszedł na ziemię tylko po to, aby głosić dobrą nowinę, czy uzdrawiać…, ale przyszedł przede wszystkim po to, aby zatroszczyć się o człowieka i jego zbawienie.

Już w ogrodzie Oliwnym Jezus wypowiedział słowa pełne troski: „Ojcze nie utraciłem żadnego z tych, których mi dałeś” (J 18,9) oraz słowa wypowiedziane w Jerozolimie, gdy obchodzono pamiątkę poświęcenia świątyni: „Ja też daję im życie wieczne i nigdy nie zginą ani nikt nie wyrwie ich z mojej ręki” (J 10,28). Dotykają również słowa: „Nie zostawię was sierotami” (J 14,18).

Te słowa ukazują, że Jezus naprawdę był dobrym Pasterzem, który znał swoje owce i czynił wszystko, aby nic złego się im nie przydarzyło. Możemy również w tej postawie odkryć cechy wiernego przyjaciela, wiernego do końca. Jezus – dobry Ojciec, dobry Pasterz, dobry Przyjaciel. Potwierdzają to słowa: „Nie nazywam was sługami ale przyjaciółmi” (J 15,15). Niesamowite jest to, jak pięknie Jezus wypełniał swoją misję. Był blisko swoich uczniów, swoich owiec, dbał o nie na ziemi, ale Jego miłość do nich sprawiała, że pragnął, aby byli oni blisko Niego również i w niebie: „Teraz idę tam, aby przygotować wam miejsce, abyście byli tam gdzie ja jestem” (J 14,2-3). To czytelne zaproszenie Jezusa, aby wszyscy przebywali wraz z Nim w niebie. „Ja jestem drogą, prawdą i życiem” (J 14,6). Przyjaźń z Jezusem jest drogą, która prowadzi do nieba.

Kolejną piękną myślą dzisiejszej Ewangelii są słowa: „Kto mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca” (J 14,9). Jezus jest tak blisko Ojca, długo przy Nim trwa, że doskonale jest do Niego podobny, jest w Nim Jego odbicie. Jak mówi stare przysłowie: „Z kim przestajesz takim się stajesz”. Przebywanie w czyjejś obecności sprawia, że przybieram takich samych kolorów, myśli, uczuć i to rysuje się na mojej twarzy. Patrząc na człwieka, można dostrzec jak bardzo na jego twarzy odbija się oblicze Ojca. Im więcej czasu spędzam z Bogiem, tym więcej blasku Jego miłości mnie opromienia. Im dłużej patrzę na słońce, im więcej na nim przebywam, tym bardziej jestem opalona. Doświadczyła tego oblubienica z Pieśni nad Pieśniami: „Czarna jestem lecz piękna. Nie patrzcie na mnie, że jestem czarna, że mnie spaliło słońce” (Pnp 1,5-6). Zjednoczenie dwóch serc: „Ja jestem w Ojcu a Ojciec we mnie” (J 14,10). Doskonała jedność. Bliskość. Zdumiewająca bliskość.

W końcowej części Ewangelii Jezus uroczyście nas zapewnia: „Kto wierzy we mnie, dokona większych dzieł niż ja” (J 14, 12). Wiara jest biletem, przepustką do czynienia cudów w Imię Jezusa. Mocą tej wiary Piotr uzdrowił paralityka: „Nie mam złota ani srebra. Ale dam ci to, co mam. W imieniu Jezusa Chrystusa z Nazaretu mówię ciWstań i chodź! Po czym prawą ręką pomógł mu stanąć. Chory natychmiast odzyskał władzę w stopach i kostkach, że aż podskoczył, i zaczął chodzić! (Dz 3, 6-7).

Podsumowując dzisiejsze rozważanie otrzymaliśmy trzy drogowskazy na życie:

  1. troska o drugiego człowieka;
  2. trwanie w obecności Jezusa, by być jak On i mieć ten sam blask;
  3. wiara w Jezusa, że Jego mocą będziemy czynić cuda.

s. Magdalena B.

Słowo z Pustelni – 04.05.2020 r.

Jeśli Jezus z rzadka mówiący wprost o sobie, z naciskiem powtarza, że jest Dobrym Pasterzem, to naprawdę musi Mu bardzo zależeć, abyśmy Go nie tylko usłyszeli, ale i coraz głębiej rozumieli. Jeśli z taką pasją trzyma się tej metafor to znaczy, że ją osobiście lubi i wkłada w nią nie mały ładunek emocjonalny.

Jezus mówi: nie kocham Cię jak jakiś kiepski najemnik, który prędzej Cię zostawi, niż siebie narazi na niebezpieczeństwo, ale przeciwnie, mówi : kocham Cię do utraty własnego życia, własnego szczęścia, powodzenia. Kocham Cię duszo i jesteś dla mnie jedyna!
Nie giniesz mi w masie, w tłumie, nie jesteś jedną z wielu. Znam Cię z imienia i znam Cię dogłębnie, całą! Wszystko , także to co chciałabyś przede mną ze wstydu ukryć.Wszystko znam, kocham i przenikam. Więc jeśli mi się dobrowolnie oddalisz, wszędzie rozpoznam Twój głos, Twój płacz, Twoje wołanie, wszędzie pójdę za Tobą, nie czekając aż sama wrócisz! Nawet jeśli uczynisz najgłupsze i najbardziej bezwstydne  i kiepskie rzeczy, i zaszkodzisz sobie tak, że już bardziej nie można, nadal będę Cię szukał osobiście i zawsze stanę przed Tobą z wyciągniętą dłonią. Jeśli nie będziesz chciała uchwycić się Mojej Pasterskiej, troskliwej dłoni, nadal całym Sobą będę próbował Cię ocalić. Sam przyprowadzę Cię na Swoich Boskich nogach, nie na Twoich!
Opatrzę Twe rany, włączę znów w stado, we wspólnotę, ogrzeje Miłością. Nie zniechęcisz mnie duszo niczym! Zawsze będę Cię szukał i znajdę Cię z Moim przebaczeniem w miejscu Twego największego odejścia, w miejscu Twojej śmiertelnej pułapki i zguby! Nie będę Cię reanimował byle czym, ale Swoją Najczystszą Krwią i Swoim najpożywniejszym Ciałem, pełnym ożywiającego Bóstwa.
Dlaczego?
Bo Jestem Twoim Dobrym Pasterzem.
s. Teresa M.

Słowo z Pustelni – 02.05.2020 r.

„I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie.”J 19,27 b

Co to była za godzina? To była godzina pierwszej Mszy Świętej, a Krzyż był pierwszym Ołtarzem, z którego, gdy jeszcze mógł mówić, wypowiedział te słowa Najwyższy Kapłan i Zbawca człowieka.
Myślę, że ma to nie małe znaczenie, aby przyjmować osobę Maryi do swojego życia właśnie w trakcie każdej, dobrze przeżytej Eucharystii.
Dlaczego? Bo tak chciał Jezus.On wie, że nikt lepiej od Niej, nie potrafi zaopiekować się Jezusem, także tym żyjącym w nas, poprzez łaskę Eucharystii i Komunii Świętej.
Wziąć Maryję podczas Eucharystii, to dużo więcej niż pobożność Maryjna, dużo więcej niż odmawianie różańca, dużo więcej niż głoszenie choćby najwznioślejszych rekolekcji o Maryi. Dlaczego? Ponieważ gwarantem jest tutaj nie tyle nasz wysiłek co Wola Samego Jezusa i moc za tym idąca sakramentalnie.Wszystko co czynimy w Jego woli, ma siłę łaski. To On nas nauczył wołać do Boga:  Ojcze nasz i ta najpiękniejsza z modlitw, tworzy Liturgię Mszy Świętej.Podobnie jest i ma być z naszą relacją do Maryi. Jezus mówi: „weź ją do siebie”, nie znaczy weź i postaw figurkę, i na tym koniec, ale weź , w znaczeniu Eucharystycznym! Gdy mówi o swoim Boskim Życiu, które chce nam dawać pod postacią Chleba i Wina, to też mówi : Bierzcie! Bierz! I jedz! Bierz i pij! Weź też Moją Matkę! Ale nie podziwiaj , nie ścigaj się z wszystkimi „współczesnymi ekspertami od Maryi”, tylko, komunikuj z Nią! Żyj Jej wewnętrznym życiem, które Ona chce Ci dawać, abyś zachował dar życia, złożony w tobie podczas Eucharystii! Dar Jego Boskiego życia i dar Jego słowa!
Co znaczy jeszcze przyjąć Matkę Jezusa do siebie? 
Nie ten Ją przyjął, kto o Niej pięknie z ambon opowiada, nie ten, kto o Niej najpiękniejsze pieśni tworzy, nie ten, kto najwięcej różańców Jej daje, nie ten…, lecz ten, kto zrozumiał, co znaczy umierać sobie, by Jezus w tobie żył.Przyjąć Maryję, to pozwolić by Ona dobrze tego procesu wewnętrznego pilnie strzegła, okiem troskliwej Matki. To pozwolić, by Ona Sama czule przeprowadzała Cię w oczyszczaniu z Ciebie samego! Inna maryjność jest tylko biciem piany na własną chwałę i chowaniem się za autorytet Jej Osoby, ale to jest nadużycie!
Szczerze? Wolę zdecydowanie Maryjnych ludzi, niż o Niej mówiących. Różnica? Zasadnicza.
Maryjna dusza, ma po prostu  nabyte od Niej cechy, Jej właściwe. Atrapa? Każdy kto w jednej ręce ma różaniec, a słowem i postawą odbiega od postawy, którą przyjęłaby Ona.
Zachęcam do głębokiej lektury Jana Pawła II, który pisał wprost o Maryi, jako Niewieście Eucharystycznej, choćby w Encyklice o Eucharystii Ecclesia de Eucharistia.
s. Teresa M.

Słowo z Pustelni – 27.04.2020r.

Ziemia nie kreci się

 by się zawsze kręciła
słońce nie po to świeci
by zawsze już tylko świecić
ludzkość nie żyje po to
by swoim życiem potwierdzać
bezsens
i nie chcieć czegoś 
co jest  czymś 
więcej
wszystko ma swój początek
ale nie wszystko ma koniec
nie tul Boga bo ciepły
On tak nie chce
choć woli gdy zimna nie cierpisz
tul Boga gdy jest odległy
bo przybliża Ci prawdę
żeś
wieczny
szukaj Go
nie dla deszczu
i powodzeń i życia bez problemu
szukaj
dla wyboru
który z trudnością
przyjdzie
zrozumieć
sytemu
s. Teresa M.