Wpisy

V Niedziela Wielkiego Postu

 Bóg posłał Syna swego, abyśmy przez wiarę w Niego, otrzymali nowego ducha i nowe serce, i ubrani w szatę Jego sprawiedliwości mogli wejść na ucztę weselną Baranka. Człowiek każdego dnia stwarzany na nowo, w każdej chwili kształtowany, duchowo wskrzeszany, będzie żył nieustanną radością z perspektywy zbawienia. Ofiara, pokora, „skruszone serce” to owoce wyzwolenia człowieka. Jezus otworzył przed nami całe swoje serce, dał całego siebie, woła nas, tak jak Łazarza po imieniu i daje nowe życie.

Miłość przyjaźni jest cierpliwa, ale i wymagająca. Uświadamiam sobie, że Jezus przypatruje się mi codziennie. Przenika mnie całego. Zna prawdę o mnie. Jest ze mną. Czy wierzę, że Jezus nieustannie o mnie myśli, że czeka na mnie, że pragnie ze mną świętować nie tylko tu na ziemi, ale i w wieczności? Będę z miłością i uwagą wpatrywał się w Jezusa, który wskrzesza swego przyjaciela Łazarza. Oddam Jezusowi moje życiowe powołanie i wybory. Będę Go prosił: „Naucz mnie stanowczo odpowiadać na Twoją miłość!”.

s. Lucyna S.

II Niedziela Wielkiego Postu

Przemienienie Jezusa dokonuje się w blasku, przepełnione jest światłością, która wprost emanuje z dzisiejszego Słowa. Ta światłość zachwyca, ale może także budzić przerażenie. W świetle widać więcej, nic się nie ukryje.

Piękno rozświetlonego Oblicza Chrystusa, ukazuje w pełni Boży majestat, majestat, przed którym z lękiem upada się na twarz. Jednak zamiarem Boga nie jest wzbudzenie w nas strachu. Jezus swoim łagodnym dotykiem i słowami: „Wstańcie, nie lękajcie się”, dodaje odwagi i okazuje swoją troskliwą bliskość. Jego dotyk przemienia, w miejscu lęku, pojawia się nadzieja i wdzięczność. Tam, gdzie Chrystus jest obecny, nie ma możliwości, aby nic nie uległo zmianie.

Namioty nie będą potrzebne, bo za chwilę trzeba zejść z góry i wrócić do codzienności, jednak już z przemienionym sercem.

s. Monika G.

Słowo z Pustelni – 18.05.2020 r.

„To wam powiedziałem, abyście się nie załamali w wierze. Wyłączą was z synagogi. „

Duch Święty nieustannie w nas PRACUJE, albo urabiając w nas właściwe poznanie i obraz Boga, albo też, czyniąc z nas coraz bardziej wiarygodnych świadków naszych przekonań i wiary wobec innych.I bierze w obronę i pociesza i wychowuje na przemian. Jezus uprzedził wiele pokoleń, przed trudem bycia wykluczonym z Jego powodu.Wiedział z autopsji, jakie to po ludzku jest przykre! Nie mami nas, mówi o tym otwarcie, aby nas to nie załamało.W czasach Jezusa bycie wyłączonym z synagogi, znaczyło tyleż samo, co wykluczenie nas dziś żyjacych ze społeczności Kościoła.Oczywiście raczej, jeśli sami z własnej winy nie popadniemy pod karę ekskomuniki, nikt nam tego nie zrobi, ale czasem dużo boleśniejsze bywają wszelkie nie formalne przejawy wykluczenia ze społeczności, w której żyjemy. I o takim wyłączeniu, Jezus też uprzedza.Co kieruje takimi zachowaniami? Czy tylko zazdrość, zawiść, złość, pycha i głupota? Jezus mówi, że głównym tego powodem jest ich brak poznania prawdy, o Bogu, a więc też o sobie samych.Ma nam więc wystarczyć w tych chwilach bycia wyłączonym, poprostu ta pociecha, którą cicho złoży w naszym sercu wtedy Sam Duch Paraklet!I to pocieszenie, jest i będzie większym przytuleniem Boga, niż aprobata całego świata.Wszystko zależy niestety od nas, co bardziej sobie cenimy.Z doświadczenia jednak wiem, że pociecha od Ducha Świętego, wsączana w serce, z chwili na chwilę, jest o wiele bardziej trwała i wzmacniająca, niż jakakolwiek inna. Bywa, że Duch Święty posłuży się życzliwym nam człowiekiem.Jednak, jeśli ów człowiek pociesza nas na własną rękę, niestety ma to wartość rdzy.To też światło dla nas, abyśmy chcąc pocieszać innych, nie uzurpowali sobie sami tych umiejętności, które ma wyłącznie Duch Pocieszyciel! Lecz módlmy się, aby to On Sam, jeśli chce i na sposób jaki chce, przyszedł wzmocnić osobę, o której wiemy, że tego może potrzebuje.Nie ma nic bardziej irytującego, jak paplanie: „będzie dobrze”, bez wczucia się w dramat drugiego. I jako, że wspominamy dziś  wyjątkową rocznicę, wyjątkowego Polaka, pragnę zakończyć to rozważanie krótką modlitwą Świętego Jana Pawła II, który był człowiekiem Ducha i człowiekiem, którego słowa po dziś dzień niosą prawdziwą, pociechę duchową.„Veni, Sancte Spiritus! Módlmy się tak razem z Maryją, która jest sanktuarium Ducha Świętego, bezcennym przybytkiem Chrystusa wśród nas, aby pomogła nam być żywymi świątyniami Ducha i niestrudzonymi świadkami Ewangelii.”
Amen.

s. Teresa M.