Komentarz do Niedzieli Trójcy Świętej

Komentarz do Niedzieli Trójcy Świętej

Bóg nie śpi i nie pozwala, by człowiek zasnął w śmierci.

„To mówi Mądrość Boża: jestem stworzona, jestem zrodzona, poczęta jestem”. JESTEM. Jestem od dawna, od wieków, od początku. Zanim ziemia powstała, przed wszelkimi czynami – tj. od zawsze.

Kim jest Mądrość stworzona: poczęta i zrodzona, jeśli nie Synem Bożym już oczekującym i gotowym na dzieło odkupienia i to, gdy jeszcze świat nie istniał, ani żaden człowiek na nim? Stworzonym jest nie dlatego, że nie było Go wcześniej, ale dlatego, że wraz ze stworzeniem zaczął istnieć w czasie. Jak ono przybrał granice istnienia, by stać się poznawalnym. Był jednak od początku, a był w taki sposób, że oczekiwał na zjawienie się. Dlatego jest stworzonym, że nigdy nie był innym, jak tylko przeznaczonym na to, by przybrać postać człowieka. Takim był zawsze: zanim czas zaistniał i to, co w czasie. A gdy zstąpił w czasy został poczęty i zrodzony i jako taki umarł i zerwał zasłonę przybytku, tj. ciała, udostępniając śmiertelnym wejście do miejsca najświętszego.

Pierwsze czytanie ukazuje nam więc Boga, który od zawsze myśli o człowieku – jest on Jego pasją. Pragnie wspólnoty z nim, relacji ojcowsko-synowskiej, bardzo bliskiej. Jest jednak zapatrzony w niego wzrokiem dalekosiężnym, i choć po ojcowsku planuje jego szczęśliwy byt, to pozwalając na jego samodzielne wybory,  jest gotowy ponieść ich zgubne konsekwencje.

Syn Boży towarzyszył stworzeniu świata od początku (mistrzyni u boku Pana), dlatego powstało ono  w oparciu o historię zbawienia, na którą był On przeznaczony – historię która trwa i jest radością Boga.

Dzieło odkupienia dokonało się wprawdzie przez śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa, w łaskę tę jednak wprowadza dopiero Duch Święty, sakramentalnie otwierający nową rzeczywistość i przysposabiający dusze wiernych do oglądania prawdy. Zwycięstwo Jezusa nad śmiercią przywróciło człowiekowi wolność,  a ta jest warunkiem niezbywalnym dla prawdy. Duch Święty jest Tym, który doprowadzi stworzenie do jego pełni, która jeszcze ukryta, odkryje się w Bogu. Prawda ma być światłem w tej drodze, która jeszcze została do pokonania. Źródło tego światła będzie zarazem pełnią prawdy. Tymczasem jednak Bóg ma nam jeszcze wiele do powiedzenia i jest to piękna cecha Kościoła, przez który się wypowiada. Kościół nie jest rzeczywistością statyczną, ale ożywiony Duchem, rozwija się wewnątrz samego Boga (w Nim poruszamy się, żyjemy i jesteśmy). Duch powie wszystko, co usłyszy. Bóg nie pozostawia więc niczego tylko dla siebie. Dążąc do jedności z człowiekiem, do jego przebóstwienia („aby i oni stanowili jedno w Nas”), wszystko,  co należy do Trójcy Świętej i jest Jej wzajemną wymianą, wydaje również w ręce człowieka. Nie ma więc przed nami tajemnic, to tylko nasze ograniczenia stawiają Bogu przeszkody. Wiedząc jednak o tym, że jeszcze nie jesteśmy w stanie przyjąć wszystkiego, Bóg nie ustaje w wysiłkach, by nam to przekazać. Bóg jest uparty i konsekwentny w miłości.

W dzisiejszych czytaniach mamy więc przedstawione trzy dynamiki: udzielania się Boga człowiekowi przez dzieło stworzenia
i odkupienia (I czytanie), dynamika Kościoła w jego urzędzie nauczycielskim, sprawowanym przez Ducha Świętego (ewangelia) oraz dynamika odpowiedzi człowieka w formie zawierzenia Bogu, heroicznego trwania przy Nim (II czytanie). Każda z nich przedstawia działanie rozwojowe, aktywność będącą wyrazem samych głębin istoty Boga i człowieka stworzonego na Jego wzór. Dwie pierwsze są dynamikami służebnymi wobec człowieka, trzecia zaś jest ich konsekwencją po rozpoznaniu ich służebnego charakteru.

s. Joanna

 

 

Możesz również polubić…