Dni skupienia w Poznaniu

Serdecznie zapraszamy dziewczeta /15+/ na dni skupienia w Poznaniu

30.09.- 02.10.2016 r.

Czekamy na Ciebie!

Szczegóły w zakładce – rekolekcje.

s. Marta

Rekolelkcje dla dziewcząt w Bachórcu

Serdecznie zapraszamy dziewczeta na dzień skupienia do Bachórca.

Czekamy na Ciebie 7 -9.10.2016 r,

 Poczatek spotkania w piatek o godz. 18.00, zakończenie w niedzielę wspólnym śniadaniem.

Szczegóły w zakładce rekolekcje.

s. Dorota

25 Niedziela Zwykła

18 WRZEŚNIA 2016
XXV Niedziela Zwykła, rok C

Komentarz do Ewangelii wg św. Łukasza 16, 1-13

 

Jakże mi łatwo czasem w uniesieniu duszy na modlitwie obiecywać Panu wielkie rzeczy! A jakże trudno mi potem w codzienności dochować wierności w małych sprawach. A właśnie świętość polega nie na wielkich deklaracjach, lecz na cichej, wytrwałej wierności każdego dnia w każdej chwili.

Dlatego proszę Cię, Panie, nigdy nie dopuść, abym miała źle rozporządzać darami, jakich mi udzielasz. Spraw, abym mądrze i roztropnie korzystała z darów i talentów, jakimi mnie obdarzyłeś. Pragnę, aby każdy mój oddech, każde uderzenie serca wyznawało Ciebie jako mojego Jedynego Pana i Zbawiciela. Chcę być Twoja, tylko twoja i niczyja więcej. Spraw, abym słuchała i kochała jedynie Ciebie i to w każdej, nawet najdrobniejszej sprawie…

s. Magdalena W.

24 Niedziela Zwykła

XXIV Niedziela Zwykła

 

Na progu domu Ojca

Kolejny raz Ojciec wychodzi dziś nam naprzeciw. Szuka tych, którzy zginęli. Odkrywa przed nami sekret swej radości. Jest nim powrót do domu Jego dzieci, które poginęły, próbując żyć według własnych pomysłów. Niestety doprowadzają one do tego, że wplątują się w ciernie grzechów, wpadają w ciemne zakamarki własnego egoizmu czy marnują swe zdolności i siły, będąc bogaczami, żyją jak biedacy.

Jednym z bohaterów, który zapomina, że mieszka w posiadłości Ojca jest starszy syn. Haruje od rana do wieczora w polu, ale nic z tego nie ma. Pilnie zaś śledzi losy młodszego brata i buduje w sobie zazdrość, żal, poczucie skrzywdzenia przez ojca, bo w jego mniemaniu nie może korzystać z jego dóbr.

Gdy wraca młodszy syn i ojciec przygotowuje dla niego ucztę, starszy syn, wróciwszy z pola i dowiedziawszy się o przyczynie wesela w domu, nie chce wejść do środka. Tak jak do młodszego, tak i do niego wychodzi ojciec, pozwalając, by ten wyrzucił przed nim cały swój ból i żal, który niekoniecznie musi być słuszny. Dobry Ojciec, chce znać nasz ból, choćby i ten wypływający z naszego egoizmu, zaślepienia. Ten moment otwarcia serca jest potrzebny, by usłyszeć i zobaczyć, że Bóg oferuje znacznie więcej niż sama pragnę dla siebie.

Któregoś razu, gdy jak starszy syn żaliłam się mojemu Niebieskiemu Tacie, popłakując sobie z bólu i żalu, usłyszałam pytanie: „Co robisz z dzieckiem, które płacze?” Zdziwiłam się, ale weszłam w tę wewnętrzną rozmowę, tłumacząc, że biorę je na kolana, przytulam, staram się pocieszyć, zaangażować w pracę, pokazać, że jest ważne itd.
Gdy skończyłam, zauważyłam, że przestałam płakać, ból się wyciszył i mogłam usłyszeć odpowiedź Ojca: „To samo chcę zrobić dla ciebie”. Przekroczyło to moje wyobrażenie
i pragnienie. Czym jest moja pociecha i przytulenie wobec tak ogromnej miłości Ojca?

Jest On wspaniałym Tatą, który chce nas odrywać od samych siebie, byśmy nie byli zajęci wyłącznie swoimi bólami, żalami. On chce je przyjąć, w zamian za swoje Ojcowskie przytulenie. To, co ja nieumiejętnie robię wobec płaczącego dziecka, On w doskonały sposób robi dla mnie. To samo chce uczynić dla Ciebie, dlatego czeka aż przestaniesz w sobie nosić swoje żale i złości, a oddasz je Jemu i na Nim je wypłaczesz. W ten sposób przekraczasz próg domu Ojca i wchodzisz w Jego wesele.

s. Bogusława

15 Niedziela Zwykła

Rozważanie do Łk 10, 25-37

Wydawać by się mogło, że my chrześcijanie doskonale rozumiemy czym jest miłość bliźniego, czym jest miłosierdzie. Zupełnie tak samo jak w przypadku uczonego w Prawie, który w teorii doskonale zna przykazanie miłości Boga i bliźniego. Jednakże tylko w teorii. Bowiem od znajomości przykazania do jego praktykowania jest bardzo daleka droga. Ewangelia dzisiejsza mówi, że uczony w Prawie zadaje Jezusowi pytanie: „Kto jest moim bliźnim?”, by się usprawiedliwić…, ale z czego? Z braku miłości i miłosierdzia w codziennym życiu. Z niewypełniania najważniejszego przykazania. To częsta bolączka nas wszystkich, którzy mienimy się uczniami Chrystusa, ludźmi wierzącymi. Niby znamy przykazanie, ale często w życiu go nie wypełniamy, brakuje nam prostej, pokornej miłości i miłosierdzia nawet wobec najbliższych. Ale Jezus stawia nam dziś w tej Ewangelii większe wymaganie. Dając przykład postawy Samarytanina, zdaje się mówić, że mamy kochać bezinteresownie każdego i dla każdego mieć miłosierdzie. A to jest trudniejsze, niż kochać i mieć miłosierdzie dla kogoś, kto jest nam bliski.
Obraz miłosiernego Samarytanina, to obraz samego Chrystusa, który pochyla się nad każdym człowiekiem i tym, który w Niego wierzy i tym, który nie ma wiary. Jezus ratuje każdego grzesznika z otchłani śmierci, z konsekwencji grzechu, opatruje z troską jego rany i nie pozostawia samego, bez pomocy. Nie przypadkiem nasz Pan Jezus Chrystus przywołuje ten przykład w rozmowie z uczonym w Prawie. Skoro Bóg z tak wielką troską kocha człowieka, to i człowiek wiary z taką troską winien kochać swoich bliźnich, wszystkich bez wyjątku!
Zaskakująca jest cierpliwość z jaką Jezus tłumaczy uczonemu w Prawie to, co on doskonale rozumie. Jako przedstawiciel elity religijnej Izraela doskonale zna przecież Prawo i jego wymagania.Zna, ale tylko literalnie. Nie pojął jeszcze prawa miłości sercem, a więc i on potrzebuje nawrócenia. Pocieszające jest to, że Jezus stara się dotrzeć do każdego i że nie rezygnuje, nawet wtedy, gdy człowiek jest zbyt pyszny, by uznać, że jeszcze niczego nie rozumie.
Ewangelię kończy wezwanie, które Jezus kieruje do każdego z nas: „Idź i ty czyń podobnie”. To znaczy idź i naśladuj Moją Miłość i Moje Miłosierdzie  każdego dnia. Po ludzku to niemożliwe, ale mocą Bożą wszystko staje się możliwe. Ten, kto każdego dnia wpatruje się w miłosierne oblicze Jezusa i trwa w Jego Słowie, uczy się miłości i miłosierdzia. Ten, kto prawdziwie doświadczył miłosierdzia Boga i pokornie je przyjął, chętnie sam wyświadcza miłosierdzie bliźnim.

s. Aleksandra Ł.

Rekolekcje dla dziewcząt w Bachórcu

Serdecznie zapraszamy dziewczęta (od 3 kl. gimnazjum wzwyż)

na rekolekcyjne spotkanie przy Sercu Jezusa!

Czekamy na Ciebie w dniach

17-19.06.2016 r.

Bachórzez 183 koło Dynowa

kontakt i zgłoszenia: s. Dorota tel.: 697 590 006

e-mail: powołanie.frm@gmail.com

Nullam dictum felis eu pede mollis pretium.

W Ravensbrück uczczono 71. rocznicę wyzwolenia obozu koncentracyjnego

W Ravensbrück uczczono 71. rocznicę wyzwolenia obozu koncentracyjnego

rawensbriik

17 kwietnia 2016 roku na terenie Miejsca Pamięci i Przestrogi Ravensbrück odbyły się uroczystości, z okazji 71 rocznicy wyzwolenia obozu. Wzięły w nich udział byłe więźniarki, przedstawiciele ambasady polskiej, lokalne władze i młodzież. Liczną grupę stanowiły Siostry Franciszkanki Rodziny Maryi na czele z Przełożoną Generalną M. Janiną Kierstan
i byłą Przełożoną Generalną M. Fabiolą Ruszczyk.
Uroczystości mają wyjątkowe znaczenie dla byłych więźniarek, mówi Alicja Kubecka. Była więźniarka tłumaczy, że jej obecność w Ravensbrück to zobowiązanie wobec jej zamordowanych przyjaciółek, które zostały później spalone a ich prochy wrzucone do pobliskiego jeziora. To jezioro, wyjaśnia Alicja Kubecka, jest niczym wielki grób i dlatego dziś uczestnicy uroczystości w symbolicznym geście pamięci rzucając na wodę kwiaty.
Przyjazd do dawnego obozu Ravensbrück wywołuje także bolesne wspomnienia. Krystyna Zając podkreśla, że najtrudniejsze do zniesienia były poranne apele. Już od 4 rano wyły syreny, a apele trwały nierzadko kilka godzin, podczas nich pilnujące więźniarek często je biły, upokarzały. Kobiety były głodzone, bite, zastraszane, do tego część z nich poddawana była eksperymentom pseudomedycznym. Taki koszmar przeżyła Wanda Rosiewicz. więźniarka wspomina, że w trakcie operacji jej rany zostały zainfekowane, nie chciały się goić, a największą torturą był przerażający ból.
Podczas uroczystości była więźniarka odczytała modlitwę obozową przetrzymywanych w KL Ravensbrück Polek. „Ojcze nasz, który jesteś w niebie i widzisz naszą dolę tułaczą, weź nas w opiekę i ukój łzy, co nam duszę broczą i daj szczęśliwy powrót do domy swojego”. Mówiła, że ta modlitwa była odmawiana potajemnie i była wyrazem nadziei, że Bóg ich w tym makabrycznym miejscu nie odpuści:
W latach 1939-1945 w obozie więziono 132 tysiące kobiet i dzieci, z których zginęło około 92 tysiące. Spośród 40 tysięcy Polek, obóz przeżyło 8 tysięcy. Wśród więźniarek było 44 Siostry ze Zgromadzenia Franciszkanek Rodziny Maryi.
Mszy świętej na terenie Miejsca Pamięci przewodniczył i homilię wygłosił J. Eksc. ks. abp Andrzej Dzięga, metropolita szczecińsko-kamieński. W koncelebrze brał udział m.in.
ks. Robert Ogrodnik z Warszawy – organizator uroczystości.
Podczas składania wieńców śpiewano hymn Polski oraz pieśń „Boże coś Polskę”.
W śpiewniku przygotowanym na ten dzień przez Polską Misję Katolicką w Berlinie zamieszczono słowa więźniarek:
„Nie ma takiej ziemi, co prawdę przykryje.
Nie ma takiego kłamstwa, co prawdę przeżyje.”

,,Konspiracja w trudnych warunkach obozowych,
tajne nauczanie, poezja, działalność artystyczna
w ukryciu, pomoc słabszym, solidarność – ubogacały
charakter i pozwalały zachować godność.

Wartości te pozwoliły nam więźniarkom na przetrwanie,
nakazując pamięć, hałd naszym zmarłym, umęczonym
i zamordowanym koleżankom oraz przekazanie
wiedzy młodemu pokoleniu że ,,o tym nie można zapomnieć”.
Czynimy to od wielu lat, również w bieżącym roku w 7I rocznicę
wyzwolenia KL Ravensbrück”.
Żyjące polskie więźniarki KL Ravensbrück

„…Początkowo, jak nie było komory gazowej, to rozstrzeliwali te dziewczyny.
I była taka piękna scena – szły dziewczyny 18 kwietnia w 42 roku, trzynaście harcerek lubelskich, szły przez plac w słoneczny ranek i śpiewały: „Jeszcze polska nie zginęła”.
Polska żyje teraz też, ale jak żyje? Wartości najwyższego rzędu są poniewierane
i ktoś ma ich bronić i to właśnie Wy – następne pokolenie Polaków.
Wiec jest walka o człowieczeństwo na tym świecie. Bo ginie ludzkość, degraduje ludzkość.
A jest stworzony człowiek na miarę gigantów ducha, zdolny do heroizmu, zdolny do prawdziwej miłości. Miłości Boga, Ojczyzny, Człowieka, Rodziny, Męża, Żony.
Co robią ludzie z tym zadaniem, żeby uświęcić siebie i świat …
Jesteśmy zagrożeni tym, ze człowiek zatraca swoją godność. A my tam właśnie w lagrze dbałyśmy o to jedno, żeby nie stracić godności i wolności wewnętrznej …
Jest problem walki o wolność, za wszelką cenę, za cenę, którą człowiek ma prawo dać,
bo to jest ważniejsze niż własne życie. Ale przede wszystkim ten człowiek musi rozpoznać wartości, przyjąć i bronić i do nich dążyć …

Wanda Półtawska, więźniarka Ravensbrück
Fragment wywiadu skierowanego do młodych Polaków w 2014 roku.

Inni i Sprawiedliwi

Inni i Sprawiedliwi         ks. Henryk Zieliński

Na rozpoczęcie watykańskiej konferencji trwającej od 4 do 7 kwietnia Polaków zaangażowanych w ratowanie Żydów podczas okupacji niemieckiej odznaczono medalami Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.

innyAmbasador Izraela w Polsce Anna Azari odznaczyła, już pośmiertnie, medalem Sprawiedliwych s. Celinę Anielę Kędzierską ze Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi oraz Zenobię Owczarową i jej matkę Józefę Zychorę. W imieniu s. Celiny odznaczenie przyjęły jej współsiostry zakonne Wanda Mikicka i Teresa Antonietta Frącek, w imieniu zaś pań Owczarowej i Zychory ich najbliższa krewna Bożena Adamska. Panie uratowały podczas okupacji niemieckiej wówczas 12-letniego Marka Orena, który wnioskował o odznaczenie, był obecny na uroczystości i dał wzruszające świadectwo o ich bezinteresownym poświęceniu. Siostra Celina z kolei wraz ze swoimi współsiostrami uratowała około 700 żydowskich i romskich dzieci. Dwoje z nich, Henrietta Kretz i Jerzy Bander, przybyło na uroczystość. Pan Jerzy trafił pod opiekę sióstr jako niemowlę urodzone w niemieckiej katowni i przemycone przez Polaków do zakonnego sierocińca. Łamiącym się głosem opowiadał, jak po latach odkrył, że aby nakarmić najmłodsze dzieci kaszką z mlekiem, siostry i starsze dzieci ukrywane w sierocińcu często głodowały. W części klasztoru kwaterowali żołnierze niemieccy, a mimo to zakonnice ryzykowały, ratując dzieci.

Podniosła uroczystość była mocnym akcentem na rozpoczęcie międzynarodowego, 23. już spotkania katolicko-żydowskiego, które po raz pierwszy odbyło się w Polsce, tym razem na temat „»Inny« w żydowskiej i katolickiej tradycji: uchodźcy w obecnym świecie”. Organizuje je corocznie Komisja Stolicy Apostolskiej ds. Stosunków Religijnych z Judaizmem oraz Międzynarodowa Żydowska Komisja na rzecz Konsultacji Międzyreligijnych. Stronę katolicką reprezentował kard. Kurt Koch, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan i zarazem przewodniczący watykańskiej Komisji ds. Stosunków Religijnych z Judaizmem. Obecni byli nuncjusz apostolski w Polsce abp Celestino Migliore, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki, metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz, prymas senior abp Henryk Muszyński oraz bp Mieczysław Cisło, odpowiedzialny z ramienia KEP za dialog z judaizmem. Po stronie żydowskiej obradom przewodniczył Martin Budd, przewodniczący Międzynarodowej Komisji Żydowskiej ds. Konsultacji Międzyreligijnych. Obecni byli naczelny rabin Polski Michael Schudrich oraz przewodniczący Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP Lesław Piszewski.

Kardynał Koch zaznaczył, że Polska jest krajem, w którym wzajemne katolicko-żydowskie relacje mają bogatą, prawie ośmiowiekową tradycję. Przez lata była głównym miejscem schronienia i rozwoju kultury europejskich Żydów. Podkreślił również skalę zaangażowanie Polaków w ratowanie ludności żydowskiej podczas niemieckiej okupacji. Powołał się na słowa papieża Franciszka w rzymskiej synagodze, że katolicy i Żydzi muszą dbać o swoją tożsamość, której podstawy leżą w religii, ponieważ odcięcie się od korzeni zagraża naszym kulturom.

Martin Budd odwołał się do słów św. Jana Pawła II napisanych na 50. rocznicę powstania w getcie warszawskim, że katolicy i Żydzi powinni być wzajemnie dla siebie i dla świata błogosławieństwem. Zauważył, że Warszawa, która podczas ostatniej wojny stała się symbolem zagłady społeczności żydowskiej, dzisiaj staje się miejscem dynamicznego odrodzenia życia religijnego Żydów w Polsce. Przypomniał także, że w ciągu dwutysiącletniej wspólnej historii najpierw to chrześcijanie, a potem Żydzi musieli być uchodźcami, co czyni ich szczególnie wrażliwymi na problemy ludzi prześladowanych.

Wdzięczność odradzającym się ostatnio w Polsce gminom wyznaniowym żydowskim za ich otwarcie na dialog wyraził abp Gądecki. Przypomniał, że o otwarciu Kościoła na Żydów świadczy choćby obchodzony u nas od 1998 r., zawsze przed Tygodniem Ekumenicznym, Dzień Judaizmu w Kościele katolickim w Polsce.

W podobnym duchu wypowiadał się Michael Schudrich. Zaznaczył, że społeczność Żydów
w Polsce doznała wiele dobra od polskich katolików, zaś polscy biskupi i księża katoliccy są w tej sprawie przykładem dla całego świata. – Trzeba tylko prosić Boga, żeby wszyscy Żydzi na świecie mieli tak dobrze jak my – powiedział. – W czasach, kiedy na świecie
w prześladowaniach ginie więcej chrześcijan niż Żydów, potrzeba mocniejszego głosu Żydów w obronie chrześcijan – stwierdził.

Piękną puentę dała ambasador Anna Azari, która odwołała się do swojej przyjaźni
z rzecznikiem episkopatu ks. Pawłem Rytlem-Andrianikiem, mówiącym po hebrajsku
i zaangażowanym w przygotowanie spotkania. Żartowała przy tym, że wspólnota żydowska nie ma chyba jej za złe tego, iż w Polsce częściej chodzi na katolickie Msze Święte niżeli do synagogi.

Idziemy nr 15/2016

 

Dyplom S.Celiny