Słowo z Pustelni 28.09.2020 r.
„Lecz Jezus, znając tę myśl w ich sercach,
wziął dziecko,
postawił je przy sobie
i rzekł do nich”
Takie jest właśnie usposobienie dziecka. Po pierwsze pozwoli się Jezusowi wziąć, bez tłumaczeń po co.
Nie będzie się bronić, zadawać zbędnych pytań, dociekać działania Jezusa.
Po drugie pozwoli się postawić Jezusowi przy sobie, bez zakładania masek, bez kokieterii, wielkich zawstydzeń. Dziecku wszystko jedno, czy Ten, komu ufa bezgranicznie stawia go na świeczniku, czy może w ogóle trzyma w cieniu.
Dziecko nie ma takich trosk, w jakich sytuacjach stawia je Jezus. Jest tak proste i tak dalece nie zainteresowane sobą, jak może być odebrane przez innych, że wręcz jakby nie uczestniczy w tym geście, jest jak „eksponat”.
Dorosły człowiek nie pozwoliłby Jezusowi na tyle. „Schody”, zaczęłyby się już przy pierwszym, spontanicznym geście Jezusa, gdy dziecko wziął!
Czego dziecko ewangeliczne, uczy nas dzisiaj najbardziej?
Czego uczy Ciebie i mnie? Z czym mamy problem, kiedy on się pojawia i dlaczego? W którym momencie przestajemy być ewangelicznym dzieckiem, a w zamian zakładamy maskę?
Rzecz jasna nie tę szmacianą 🙂
s. Teresa M.