IV Niedziela Wielkiego Postu 

IV Niedziela Wielkiego Postu

„Ujrzał go Jego ojciec…” (Łk 15, 1-3. 11-32)

Nie tylko ujrzał, ale złamał wszystkie ówczesne i dzisiejsze zasady… Wybiegł na spotkanie tego,
który przecież do niedawna czekał na jego śmierć.. Wybiegł, przytulił, ucałował i… przyjął, przywracając
godność! Tak postąpić może tylko największa Miłość, która się nie obraża, nie chowa urazy, nie unosi
pychą… Miłość, która nieustannie wyczekuje, aby móc obdarować… Miłość, która przebacza i
zapomina… Tak kochać może tylko Bóg, bo cały jest Miłością.
Po ludzku syn nie miał prawa wrócić do domu i doskonale o tym wiedział, dlatego chciał
zatrudnić się, jako najemnik. Wiedział o tym również jego brat, który pomimo ciągłego przebywania z
ojcem, wciąż nie pojmował Miłości ojcowskiego serca. Żaden z nich, ani ten, który fizycznie był przy
ojcu, ani ten, który odszedł, nie rozumiał serca ojca. A ono kocha wciąż niezmiennie i pragnie
obdarowywać Miłością wszystkich: tych wracających z daleka i tych, którzy choć są blisko, wpatrują się
tylko we własne potrzeby.
Pozwólmy się Bogu kochać… Pozwólmy, aby nam przebaczał, aby nas przygarniał, przytulał,
pouczał, karmił, odziewał, obdarowywał… Sprawimy Mu tym największą radość…

s. Agnieszka B.

Możesz również polubić…