Słowo z Pustelni – 04.04.2020r.
Jeśli występuję w swym sercu przeciwko innej osobie, to nawet z jej obiektywnego dobra, czynię nie dobrą nowinę,ale donos. Faktem donosu rozpoczyna się się dzisiejsza Ewangelia i nawoływaniem do kolejnych donosów się kończy.Okoliczności spięte tymi samymi klamrami: donosem, – mową nie życzliwą, zatrutą.
Donieśli…no właśnie…O dobru drugiego człowieka możesz mówić, jak o czymś radosnym, czym sam się szczerze cieszysz, możesz mówić z szacunkiem , uznaniem, lub w sposób, który ma zadziałać na jego niekorzyść, i wtedy naprawdę donosisz, nawet jeśli osobiście tego tak nie nazywasz po imieniu.
„Arcykapłani zaś i faryzeusze wydali polecenie, aby każdy, ktokolwiek będzie wiedział o miejscu Jego pobytu, doniósł o tym, by można było Go pojmać.”
Swoją opinią, słowem, działamy zawsze albo na korzyść drugiego, albo też wplatamy się w misternie uwity diabelski łańcuszek, jako jedno z jego ogniw, nakręcając spirale niechęci, zazdrości, zawiści i dezaprobaty. Jezusa zniszczono najpierw językami, które z obfitości serc przemawiały.Innymi słowy, co mieli w sercu , to i na języku.I z nami wcale nie jest lepiej.Jest dokładnie tak samo.