Słowo z Pustelni 09.01.2021 r.
„Ten zaś, kto się lęka, nie wydoskonalił się w miłości. „A któż się już wydoskonalił? Jesteśmy w drodze… Ten proces trwa. Uczymy się kochać bardziej i w życiu kierować się zawsze i wszędzie mądrą miłością. Uczymy się wyzwalać, z naszych rozmaitych lęków. Nie ma nikogo na tym świecie, kto by w prawdzie mógł powiedzieć: „ja już nie boję się niczego, nie ma we mnie lęku, bo ufam Bogu! „. Bo nawet jeśli Mu ufasz, i tak masz cały czas skłonność, do zatrwożenia się,to już takie nasze znamię po grzechu w Raju. Już zawsze Bóg wychodząc ku nam, będzie nas musiał wywoływać z jakiś krzaków i chaszczy, gdzie się chowamy w obawie. Nie będę się rozpisywać o tych wszystkich powodach do lęku, które nas dosięgają, ludzi dorosłych i myślących samodzielnie. Wszystko to nazbyt dobrze znamy. Ale popatrzmy też na wydarzenie na jeziorze Genezaret.
„bo wiatr był im przeciwny”
To w przeciwnościach ujawnia się nasz głęboko ukorzeniony lęk. To przeciwności, odzierają nas i innych z masek, jeśli mamy, to przeciwności, są życiowym scenariuszem Boga, w które On wkracza, aby nas w nich uczynić mocniejszymi!
Dobrze jest zrobić sobie taki „życiowy spacer”, za rękę z Jezusem, aby powtórnie gdzieś się nie zapaść. Trzymając Go, przyjrzeć się wszystkim tym sytuacjom, wydarzeniom, które napełniły nas głęboko lękiem. Zobaczyć je jeszcze raz, ocenić, na ile jesteśmy go już świadomi, na ile od niego wolni. Na ile on dochodzi do głosu w naszym życiu, na ile wślizguje się w motywacje, w relacje?
Życzę odważnego chodzenia po tych wodach, ale tylko za rękę z Nim. Życzę opanowania swoich leków, utrzymując się na tafli zawierzenia i zdania na Jego troskę.
s. Teresa M.