Słowo z Pustelni 14.09.2020 r.

W pewnym etapie życiowej drogi, Krzyż, wywyższamy  poprzez cierpliwość.

Przejawia się to w milczącej kontemplacji Ukrzyżowanego, która im dłużej trwa, tym bardziej doświadczamy wzmocnienia oraz jak ucisza się hałas wszystkiego co nas poprostu zwyczajnie boli. 
Tego na pewnym etapie drogi uczyli się też Izraelici. Im też wydawało się, że są w śmiertelnej pułapce, a największym niebezpieczeństwem,wcale nie były jadowite węże, jak sądzili, nie okoliczności zewnętrzne, lecz demony, które kąsały ich serca od wewnątrz przez szemranie, złe myśli i właśnie brak cierpliwości. 
Lekarstwem było patrzeć na węża zawieszonego na palu, lekarstwem było zatrzymanie się. Duchowy reset i picie cierpliwości, przez umiejętność czekania w bezruchu, na interwencję Boga, w wolności.
Myślę jeszcze, dlaczego wąż był miedziany? Oczywiście ten rodzaj metalu już wtedy był znany i ceniony, technicznie nic więc w tym nadzwyczajnego. Ale mnie ta myśl nie daje spokoju. 
Miedź ma dwie wspaniałe właściwości, których nie mają pozostałe metale. Po pierwsze jest doskonałym przewodnikiem ciepła, a po drugie wyjątkowo dobrze łączy się z innymi metalami, dodając im szlachetności i wzmacnia ich trwałość. Jak to się ma do węża i Ukrzyżowanego?
Wąż jest prototypem Jezusa, który  miał na Krzyżu pokonać węża. 
Nikt tak nie przewodzi nam ciepła Boskiej Miłości, Żaru Ojca, jak Jezus w Tajemnicy Krzyża i Zmartwychwstania.
Nikt też nie potrafi i nie ma takiej mocy, łączyć w sobie i z sobą dwie różne natury, Boską i ludzką. Nikt tak nie potrafi uszlachetnić i wzmocnić naszego serca, jak On.Wiec nasze kruche serce niczym aluminium, łączy się z miedzianym Sercem Ukrzyżowanego i Tajemnica Krzyża ma moc utopić naszą kruchość w swojej mocy. 
Nikt też nie potrafi zjednoczyć narody, bez Ukrzyżowanego i poza Nim. 
Tak czytam dziś miedź, symbol Boskiej natury Jezusa. 
Wpatrujmy się w Niego, niech Go wywyższa nasza cicha, pokorna cierpliwość! 
Niech nas czyni „z miedzi”! 

s. Teresa M