Słowo z Pustelni – 15.02.2020 r.
Ile masz? I ile chcesz dać?
Bo w dzisiejszej perykopie uczniowie dopatrzyli się zaledwie siedmiu chlebów na tysiące ludzi! A ludzie wykazali się taką determinacją w zasłuchaniu w słowa Jezusa, że trwali przy nim trzy dni bez zapasów pożywienia! Nikt z tego tłumu nie wyraził prośby o chleb,tym bardziej o rybę.Nikt nie narzekał ,że jest już zmęczony, że gorąco, że ścierpł, że jest głodny! Że Jezus może się rozgadał! Wyczuwa się w opisie trwanie przy Nim, pełne pasji i kompletnego zapomnienia o sobie. Zdumiewający jest już sam ten fakt! A Jezus, który miałby pełne prawo,czuć się pierwszy zmęczony,- jako mówca, myślą i troską obejmuje najpierw tłum swoich słuchaczy! Uruchamia swoją wyobraźnię i próbuje dyskretnie wychować nieco wyobraźnię uczniów.Ma ich obchodzić, tak samo jak Jezusa, że lud jest głodny, a do domów mają daleko! Ma nie być im to obojętne!
My często wolimy nie uruchamiać wyobraźni, aby konsekwentnie, nie obarczać się na rzecz drugiego, a bywa, że może nie chcemy uszczuplać też swego portfela.
A co z tymi, którzy portfeli nie mają? Bogaci są jeszcze w: czas, umiejętność słuchania,w czuły dotyk, w dobre i mądre słowo,w dar modlitwy.
Troska o drugiego człowieka, może być jednorazowa,-i taka jest zwykle dużo prostsza w„obsłudze”, lub długoterminowa, i jako taka powinna być przemyślana i mądra.Jezus był niezawodny w każdej z tych form troski o człowieka.
Ujmuje mnie zawsze sposób działania Jezusa, cichy, dyskretny, bez tego całego „szoł ” w około własnej osoby! Rozmnaża siedem chlebków i karmi tysiące, w sposób cichego przyrostu, w miarę jego rozdawania! Jakie to jest uroczo ciche! Bez selfi w akcji! A teraz zestawiam sobie Jezusa z Jego słowami „gdy dajesz jałmużnę , nie trąb…”! I rzeczywiście,- nic z
„trąbienia”…Jakże ujmujące jest to, że Jezus nigdy nie manipuluje ani wolą jednostki ani tłumami! Jeśli wyświadcza miłość, troskę, jeśli daje cokolwiek, to tylko dlatego, że kocha i że wie, że ten konkretny dar ma nam pomóc, a może i służyć innym.Nigdy nie daje niczego, by żebrać o czyjąś uwagę, aby sobie kogokolwiek czymś kupić, zaskarbić czyjeś uznanie, sympatię, poparcie, czy nazbierać followersów, czy w ogóle cokolwiek ugrać! Jeroboam za to z dzisiejszego pierwszego czytania, ugrał wszystko, od początku do końca, i w ten oto sposób stał się pod każdym względem bankrutem! Cała podstępna walka o władzę i wszystko co się z nią wiąże, obróciła się przeciwko niemu.
Ujmuje też serce, że kiedy trwamy przy Bogu, także z czystej chęci u wyboru, z miłości, z zachwytu, On nas nigdy nie pozostawi samym sobie. Ośmielę się stwierdzić, że chyba nie jedna osoba już tego doświadczyła.Dając się porwać miłości, otrzymała od Jezusa miłość nieskończenie większą! Jezus okazał Jej troskę także i oto, o co wcale nie prosiła, czego w najcichszych marzeniach nawet nie oczekiwała.Doświadczenie na co dzień, czym jest Jego Boska Opatrzność, uczy i wychowuje,aby naprawdę nie dać się sprowokować do zbytnich trosk w żadnej sprawie.
Myśli mi się jeszcze, że te opisy rozmnożeń chleba i ryb, są tylko bladym przedsmakiem hojności i gościnności Boga względem każdego, kto po trudach ziemskiej pielgrzymki trafi do Domu Ojca.
Czy Ten, który zatroszczył się o tak wiele, nie wykaże się wyobraźnią, aby przyjąć duszę w Niebie po tym łez padole?
Na pewno! Dajmy tylko Jemu i sobie samym szansę! Codziennie dajmy Mu to co mamy, bez wymyślania! Tylko siedem chlebków i kilka rybek. W Jego dłoniach nasze marne nic, zamieni się w coś,co na pewno będzie bezcenne,a może też nakarmi tłumy, których my być świadomi teraz wcale nie musimy.
s. Teresa M.