Słowo z Pustelni – Boże Narodzenie

„Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Powiła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie.”

Kiedy Boska Opatrzność Ojca w Niebie, kieruje losem człowieka całkowicie zdanego na Niego, to choćby się nawet po drodze działy rzeczy dziwne, przykre, nie planowane, choćby się nawet człowiek specjalnie oto nie starał, to i tak trafi na właściwe miejsce, właściwy czas i właściwych ludzi!
Boże Narodzenie, to najlepszy przykład tego o czym właśnie piszę. Maryja z Józefem, w ogóle nie starali się osobiście wypełnić proroctw, po prostu udali się w drogę , bo był spis ludności! Zatrzymali się w Betlejem wcale nie z wyboru, tylko z ludzkiej konieczności. Dla Maryi nadszedł bowiem czas rozwiązania. Nie wybraliby nigdy sami ani groty, ani żłobu, ani całego scenariusza, ale pozwolili się prowadzić Bożej Opatrzności! Nie oceniali swego losu, tylko go przyjmowali chwila po chwili.
Jeszcze jedna refleksja…
Zauważ, że gdy normalny człowiek bierze w ramiona kruchego, delikatnego noworodka, to czy jest kobietą , czy mężczyzną, młodzieńcem czy starcem, czy nawet dzieckiem, sportowcem, kowalem, czy lekarzem, każdy wtedy łagodnieje. Nikt normalny nie wywija noworodkiem, nie wykonuje gwałtownych ruchów, nie podnosi głosu, tylko całym sobą łagodnieje, przez wzgląd na to maleństwo!
Bóg będąc Noworodkiem, przychodzi nas wychowywać do Swojej łagodności! Dlatego, jeśli masz pokusę być gwałtownym czy to w myślach, osądach, czy to w słowach, czy może w usposobieniu, bierz duchowo w ramiona Tę Małą, Boską Dziecinę  i noś Go tak długo, aż Ci przejdzie. Mały, Pokorny Jezus złagodzi Twoje obyczaje.
A jeśli Ci to pomaga, mów sobie, dzisiaj też jest Boże Narodzenie, i jutro i każdego dnia.
s. Teresa M