O Nas

Powstanie Zgromadzenia Sióstr Rodziny Maryi

1

siostra

Zgromadzenie powstało pod koniec XIX wieku w czasie, kiedy w carskiej Rosji likwidowano klasztory, zamykano nowicjaty i ograniczano swobodę działania kościoła katolickiego. Życie zakonne zostało tam skazane na zagładę i właściwie zamierało. Tego rodzaju sytuacje zmuszały dziewczęta do szukania sobie klasztorów poza granicami Rosji, bądź do realizowania swoich pragnień w niesieniu pomocy w inny sposób, na przykład poświęcając się pracy charytatywnej.

W Petersburgu obok bogatej arystokracji i burżuazji nie brakowało ludzi żyjących w skrajnej nędzy, tak katolików jak i prawosławnych. Powstawały przytułki, ochronki, nad którymi czuwały niektóre panie z wyższych sfer. Były wśród nich katoliczki, ale nie tylko, były i takie panie, które sympatyzowały z katolicyzmem. Rząd nie tylko tolerował takie instytucje, ale i popierał.

Ks. Konstanty Łubieński, wikariusz parafii św. Katarzyny w 1856 roku założył pierwszy maleńki katolicki sierociniec. Był to młody kapłan odznaczający się gorliwością, inteligencją i ofiarnością. Wrażliwy na potrzeby innych, wydawał znaczne kwoty na akcje charytatywne. Przebywając często w konfesjonale zorientował się, że wśród swoich penitentek ma 3 osoby z powołaniem zakonnym. Zachęcił je, by pozostały w Petersburgu i uformowały żeńskie zgromadzenie, ofiarując swoją pomoc.

Tymi kandydatkami były dwie guwernantki: Zofia Horoszewska i nawrócona z protestantyzmu Maria Mann oraz Katarzyna Szymańska. W miesiącach letnich 1856 roku, ks. Łubieński wynajął dla nich kilka pomieszczeń w zabudowaniach dominikańskich i aby zakonspirować przed władzami prawdziwy cel stowarzyszenia, dał mu szyld sierocińca. To nowe stowarzyszenie podjęło się również wychowania przynajmniej kilku sierot, aby móc wobec władz uzasadnić swoje istnienie. Na początek ks. Łubieński oddał im pod opiekę dwie sieroty. Od pierwszych chwil działalności ofiarnie wspierał rozpoczęte dzieło, później doszedł do wniosku, że utworzona instytucja potrafi utrzymać się z ofiarności publicznej. Zawiązującą się wspólnotę nazwał „Rodziną Maryi” powołując na stanowisko przełożonej Marię Mann. Ks. Łubieński zajęty różnymi sprawami, w listopadzie 1856 roku opuścił Petersburg i wyjechał do Kongresówki, zostawiając „Rodzinę Maryi” pod opieką swojego przyjaciela ks. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego.

ojciec_1

Ks. Zygmunt Feliński

Tej pierwszej grupki kobiet, zwanej „Rodziną Maryi”, nie można było uważać za prawdziwe zgromadzenie zakonne, ponieważ brakowało jej zasadniczej rzeczy, a mianowicie reguły. Nie wiadomo też, czy kwestia ślubów została od początku wzięta w rachubę. Ks. Feliński, młody kapłan, rozpoczynający służbę duszpasterską, z ogromną odpowiedzialnością podszedł do powierzonego mu zadania. Podczas sześciomiesięcznej nieobecności ks. Łubieńskiego rozbudował znacznie sierociniec. Przyjął, również pod opiekę niedołężne i ubogie staruszki, dla których wynajął osobny lokal. Brakowało jednak środków materialnych na utrzymanie sierocińca i przytułku. Ks. Feliński zwrócił się o pomoc do pań z arystokracji.
Jedna z nich, panna Millot urządziła loterię fantową wśród znajomych i uzyskała znaczny fundusz na dalsze utrzymanie instytucji. Poza tym skontaktowała ks. Felińskiego z damą dworu carowej, księżną Gagarin, z domu Walewską. Poprzez loterię i kwestę księżna zdobyła znaczny fundusz tak, że ks. Feliński mógł rozszerzyć lokal i umieszczać w nim coraz więcej sierot. Wiosną 1857 r. było już w nim 20 dzieci.

W tym czasie ks. Feliński przyjął jeszcze jedną kandydatkę na siostrę zakonną, wdowę Anetę Malcow. Niespodziewanie też przyjechała do ks. Łubieńskiego jego penitentka Florentyna Dymman (ur. 1828). Ks. Feliński skorzystał z jej obecności i w czasie oczekiwania na powrót ks. Łubieńskiego powierzył jej tymczasowo kierownictwo sierocińcem.

Z początkiem maja 1857 r. wrócił do Petersburga ks. Łubieński, rzucił się w wir różnych spraw, nie zajmując się wiele zawiązującym się Zgromadzeniem. Siostry Horoszewska i Szymańska widząc, że pierwotny cel zgromadzenia, jakim miała być ścisła klauzura, został przez ks. Felińskiego zamieniony, zwróciły się, więc do ks. Łubieńskiego, by zajął odpowiednie stanowisko, ponieważ one pragnęły żyć inaczej, a z powodu rozwoju sierocińca musiały się nim czynnie zajmować. Żądały od ks. Łubieńskiego powrotu do początkowych założeń. Ksiądz Łubieński, po przemyśleniu, uznał to za słuszne, zarządził dla sióstr rekolekcje i odręcznie napisał dla nich regułę. Według tej reguły „Rodzina Maryi” miała prowadzić życie kontemplacyjne. Wykonanie takiego planu równało się automatycznie likwidacji sierocińca. W takiej sytuacji panie Dymman i Malcow orzekły, że opuszczają „Rodzinę Maryi”, bo nie czują powołania do życia klauzurowego. Także baronowa Meynnndorff zapowiedziała cofnięcie swej pomocy, a ks. Feliński za wszelką cenę pragnął uratować pięknie rozwijające się dzieło charytatywne. Skonsultował się z ks. Łubieńskiemu i poradził mu, by zabrał z zakładu Horoszewską i Szymańską, zorganizował dla nich w innym pomieszczeniu klasztor kontemplacyjny według nadanej im reguły, obiecując, że sam zajmie się sierocińcem i pozostałymi dwoma kandydatkami, Florentyną Dymman i Anetą Malcow. Ksiądz Łubieński zgodził się na taki plan. Kilka miesięcy później w 1858 roku ks. Łubieński opuścił Petersburg, a pierwsza „Rodzina Maryi” z powodu braku środków do życia samoistnie się rozwiązała. S. Sowicz zmarła, s. K. Szymańska pojechała za ks. Łubieńskim, gdy ten został biskupem sejneńskim, a s. Z. Horoszewska pozostała przy „Rodzinie Maryi” ks. Felińskiego, ponieważ taką samą nazwę zachował dla tych dziewcząt pozostałych przy nim, opiekujących się przytułkiem i sierocińcem.

FORMOWANIE SIĘ ZGROMADZENIA (1857)

2

siostra 2

Ksiądz Feliński młody kapłan, gorliwy, inteligentny, pełen entuzjazmu a przede wszystkim wytrwały w postanowieniach, okazał się w większym stopniu realistą niż ks. Łubieński. Był przekonany, że zakład dobroczynny w Petersburgu jest koniecznie potrzebny i dołożył wszelkich starań, by go utrzymać. Zdawał sobie dobrze sprawę, że osoby, które go będą prowadziły nie mogą liczyć na żadne wynagrodzenie. Najlepiej, żeby były osobami zakonnymi.

Przewidywał też, że ofiarność zamożnych pań jest niepewna i może się skończyć. Tego samego zdania były też Florentyna Dymman i Aneta Malcow, które chciały, aby zakład dalej funkcjonował i pragnęły prowadzić życie zakonne, udzielając się czynnie potrzebującym. W takiej sytuacji ks. Feliński musiał zająć jakieś stanowisko. Stanęły przed nim trzy bardzo ważne sprawy wymagające natychmiastowego załatwienia: zdobycie większego lokalu dla Zakładu, ułożenie Reguły dla formującego się Zgromadzenia i zapewnienie dopływu kandydatek do tegoż Zgromadzenia. Pierwszy problem rozwiązała baronowa Meyendorff wynajmując dla zakładu obszerniejsze mieszkanie dla dzieci i staruszek (trwało to kilka miesięcy). Tą zewnętrzną instytucję nazwano „Przytułek dla Ubogich Rzymskokatolickiego Wyznania”, był to rok 1857. Tego samego roku ks. Feliński napisał „Regułę” dla zawiązującego się Zgromadzenia zakonnego, któremu pozostawił nazwę „Rodzina Maryi”. Według tradycji miał ją wręczyć s. F. Dymman, 27 grudnia 1857 roku. Ją też ustanowił Przełożoną Zgromadzenia.

Siostry Rodziny Maryi, jako Zgromadzenie kontemplacyjno-czynne, ze względu na ówczesne warunki prowadziły życie zakonne w ukryciu. Na zewnątrz występowały jako osoby świeckie, oddające się pracy wychowawczej, oświatowej i charytatywnej. W ten sposób Rodzina Maryi, podobnie jak szereg innych Zgromadzeń czynnych tego okresu, rozwijała się na dwóch płaszczyznach. Pod szyldem legalnie działających instytucji dobroczynnych siostry prowadziły życie zakonne w całkowitym ukryciu. Powszechnie „Rodziną Maryi” nazywano sierociniec łącznie z siostrami, które przez dzieci zostały nazwane „paniami”, „babciami” lub „ciociami”, a do M. F. Dymman zwracały się „Mateczko”. Dla Założyciela Zgromadzenia utarła się nazwa „Ojciec”. Siostry natomiast od początku nazwały ks. Felińskiego „Ojcem Założycielem”, lub „Tatusiem”.

DALSZY ROZWÓJ W LATACH 1857-1860

Jak wspomniano wyżej ks. Feliński sam zabiegał o dopływ kandydatek do Rodziny Maryi i objął duchowe kierownictwo nad siostrami. Dzięki rosnącej stale ofiarności przyjmowano do sierocińca coraz więcej dziewcząt. Brano też na utrzymanie ubogie staruszki. W lutym 1858 roku było 25 podopiecznych, a w kwietniu już 80. Lokal dla dziewcząt mógł pomieścić tylko 50 osób. Dzięki staraniom Ojca Założyciela i Matki Dymman, Zakład petersburski leżący przy 14 Linii Wyspy Bazylego obejmował następujące dzieła: ochronkę dla sierot, internat dla dziewcząt, szkołę dla dzieci miejscowych i dochodzących, mały szpital, schronisko dla starców, szwalnię, oraz pracownię szat liturgicznych. Przy zakładzie była też duża kaplica publiczna. Największą troską otaczano dziewczęta szkolne. Nauka szła w dwóch kierunkach: teoretycznym i praktycznym. Uczono rzemiosła: szycia, haftu, gospodarstwa domowego. Instytucja ta w ciągu kilku lat zyskała sobie sławę najlepszego Zakładu wychowawczego w stolicy Rosji.

3

Zgromadzenie

W miarę rozrostu się Rodziny Zakonnej, zajmowany lokal stawał się coraz bardziej ciasny. Aby rozwiązać problem braku miejsca dla dzieci i starszych, ks. Feliński planował założyć podobny zakład wychowawczy poza Petersburgiem. Pierwszą filię Zakładu poza Petersburgiem Założyciel otworzył w Iłukszcie na terenie Kurlandii, gdzie siostry oddały się pracy oświatowo-wychowawczej w sierocińcu i dwóch szkołach powszechnych rozwinęły też pracę przy tamtejszej katolickiej parafii. Powoli przystępowano do uregulowania legalności sierocińca wobec prawa państwowego. Do tej pory sierociniec utrzymywał się dzięki protekcji osób, mających wpływy u dworu. Kupienie domu na własność oraz objęcie nowej placówki wymagało zatwierdzenia instytucji.

ZGROMADZENIE RODZINY MARYI W WARSZAWIE (1862)

Wyniesienie ks. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego, 6 stycznia 1862 roku, przez Stolicę Świętą na stanowisko Arcybiskupa Metropolity Warszawskiego, przyniosło nowe możliwości dla Zgromadzenia Rodziny Maryi. Nowy Pasterz po objęciu arcybiskupstwa pragnął przeszczepić Rodzinę Maryi do Warszawy. W Kongresówce istniały lepsze warunki do rozwoju życia zakonnego niż w cesarstwie. Tu działały zakony jeszcze względnie swobodnie. W Warszawie posiadały swoje klasztory wizytki, sakramentki i szarytki. Wprawdzie nie można było zakładać nowych zgromadzeń, ale w Królestwie nie było tak ścisłego nadzoru rządowego jak w Petersburgu. Istniało wiele instytucji dobroczynnych, urządzano od czasu do czasu zbiórki na rzecz ubogich. Gdy po konsekracji ks. Feliński wyjechał do Warszawy, Rodzina Maryi liczyła już 30 sióstr, 80 dziewcząt (sierot), 18 staruszek, 15 chorych i 20 niemowląt.

Nie jest znana dokładna data przybycia Sióstr Rodziny Maryi do Warszawy. Wiadomo tylko, że dnia 17 marca 1862 roku, J. Kraszewski umieścił w redagowanej „Gazecie Polskiej” notatkę, że sierociniec przy ulicy Żelaznej zostanie wkrótce otwarty i że można już zgłaszać nazwiska sierot. Na wezwanie Arcybiskupa Felińskiego przyjechała najpierw M. Dymman z jeszcze jedną siostrą. Ustalono wówczas, że w Warszawie utworzy się taki sam zakład jak w Petersburgu z tym samym programem nauczania i ze szwalnią do zajęć praktycznych, a przy tym założy się w obu oficynach domu szkołę dla dziewcząt i chłopców dochodzących. Zadecydowano, że M. Dymman z sześcioma siostrami przeniesie się na stałe do Warszawy. Przełożoną w Petersburgu została mianowana s. Maria Olszewska.

Siostry, po przybyciu do Warszawy, zamieszkały tymczasowo na Alejach Jerozolimskich, ponieważ pałac był jeszcze w remoncie. Dnia 17 kwietnia przeniesiono się do nowego domu wraz z urzędowym aktem nadania własności domu przy ulicy Żelaznej z hrabiego Pusłowskiego na osobę Abp – a Zygmunta Szczęsnego Felińskiego; 3 sierpnia tego samego roku ogłoszono w prasie otwarcie Zakładu. Podobnie jak w Petersburgu Zakład warszawski bardzo szybko się rozwijał. W sierocińcu siostry wychowywały 80 dziewcząt sierot i już w jesieni 1862 roku uczyły w 7 oddziałowej szkole elementarnej ponad 700 dzieci z najbliższej ubogiej dzielnicy. Później powstał jeszcze internat, szwalnia, pensja dla dziewcząt oraz pracownia szat liturgicznych, do szwalni na naukę przychodziło 100 dziewcząt.

Ciężki okres przeżyły siostry w czasie powstania styczniowego w 1863 roku, a zwłaszcza po wywiezieniu Arcybiskupa, swojego Założyciela na wygnanie do Jarosławia nad Wołgę. Rodzina Maryi jednak się nie poddała, nie udaremniła dalszego rozwoju, mimo kasaty zakonów w 1864 roku działała dalej w ukryciu ciesząc się pomocą i poparciem społeczeństwa oraz kleru warszawskiego.

W przeddzień wyjazdu na wygnanie do Rosji tj. 13 czerwca 1863 roku, ks. Arcybiskup przybył na pożegnanie do Rodziny Maryi. Poświęcił wówczas boczne oficyny i figurę Matki Bożej na dziedzińcu przed domem. Pożegnanie z siostrami i wychowankami było rzewne, wszyscy byli bardzo wzruszeni, płakali, ponieważ czuli, że będzie to rozłąka na długi czas, a może i na zawsze. Cała troska o dom warszawski i zakłady w Petersburgu spoczęła teraz na Matce Florentynie Dymman, potrafiła ona sprostać wyzwaniu, nie załamując rąk zawierzyła całe dzieło Opatrzności Bożej i odważnie stawiała czoła nowym trudnościom.

Podczas pobytu Ojca Założyciela na zesłaniu Matka Dymman założyła jeszcze w Kongresówce 2 domy: w 1874 roku w Warszawie przy ul. Hożej 53 i w 1877 roku w Kostowcu, w obydwu tych placówkach siostry prowadziły prywatną szkołę powszechną. Ze szkoły sióstr w Kostowcu korzystały dzieci z kilku sąsiednich wsi. Przy obu domach powstały kaplice służące potrzebom duchowym okolicznej ludności. Za ofiarną pracę w społeczeństwie, Zgromadzenie cieszyło się uznaniem i było wielką radością i dumą Ojca Założyciela przebywającego na wygnaniu, który nawet z miejsca swej zsyłki troszczył się o byt materialny, poziom duchowy i rozwój fundacji warszawskiej. Z pensji arcybiskupiej spłacał długi za nabyty dom przy ul. Żelaznej 97, własnym kosztem utrzymywał w sierocińcu sióstr 11 dzieci i na Miodowej 9 chłopców. Dla swoich córek duchowych pisał nauki ascetyczne, konferencje, utrzymywał stałą korespondencję z Matką Florentyną Dymman, której udzielał wskazówek, podtrzymywał na duchu, zachęcał do wytrwania.

RODZINA MARYI PO POWROCIE OJCA ZAŁOŻYCIELA Z WYGNANIA (1883-1895)

W 1883 roku w wyniku porozumienia Stolicy Świętej z dworem petersburskim Arcybiskup Zygmunt Szczęsny Feliński, po 20 latach zesłania na Sybir, został zwolniony, pod warunkiem całkowitego opuszczenia granic imperium rosyjskiego, czyli nie miał również wstępu do Warszawy. Mimo różnych propozycji, kroki swoje skierował na teren Galicji, pod zabór austriacko-węgierski. Po odbytej podróży do Rzymu, 30 maja 1883 roku zamieszkał w majątku Dźwiniaczka leżącym w widłach Dniestru i Zbrucza, własności Marcina Kęszyckiego, lecz pozostającego w dożywociu jego siostry hrabiny Heleny Koziebrodzkiej.

Jako kapelan tamtejszej kaplicy Arcybiskup rozwinął owocną pracę duszpasterską i oświatową wśród ludności wiejskiej polskiej i ruskiej, w którą włączył także Siostry Rodziny Maryi. Zaraz po przyjeździe skontaktował się z Matką Dymman w sprawie osobistego spotkania. Matka Dymman wykorzystując swój pobyt na kuracji w Krynicy udała się końcem sierpnia 1883 r. do Dźwiniaczki. Pierwsze spotkanie było bardzo rzewne i oboje się rozpłakali. Wraz z Matką Dymman, garnęły się i inne siostry z zaboru rosyjskiego po wskazówki duchowe do Założyciela. Pod jego kierunkiem pragnęły odprawić rekolekcje, ponowić śluby i pogłębić swoją duchowość. Ojciec Założyciel wraz z Matką Florentyną postanowił założyć w Galicji dom zakonny, kierowany przez siebie, do którego przyjeżdżać miały siostry kolejno w małych grupach, by pogłębić swoje życie wewnętrzne i przebyć krótką formację. Pierwszy dom Rodziny Maryi w granicach monarchii austriackiej został otwarty w Dźwiniaczce, gdzie praca sióstr koncentrowała się na nauce dzieci w szkole, wśród chorych i przy kościele. Drugą placówką był własny dom w Czerniowcach otwarty w 1884 roku na terenie Rumunii (dzisiejsza Ukraina). Siostry rozpoczęły tam pracę w szwalni i ochronce, później otworzyły internat dla dziewcząt, polską szkołę powszechną, a po kilku latach seminarium nauczycielskie. W następnych latach, dzięki staraniom Ojca Założyciela, powstały jeszcze dwa domy Zgromadzenia, w 1892, internat dla uczennic seminarium nauczycielskiego we Lwowie i w 1895 roku zakład naukowo – wychowawczy dla ubogich dziewcząt w Łomnie.

Abp Feliński, w celu lepszego funkcjonowania swojej Rodziny Zakonnej w 1888 roku redagował nową Regułę i stanowczo życzył sobie, by wszystkie siostry, również te spod zaboru rosyjskiego wprowadziły ją radykalnie w życie. Jednak kontakty wspólnoty warszawskiej z Założycielem wzbudziły pewne podejrzenie u rządu zaborczego, mogło to doprowadzić do dekonspiracji Zgromadzenia, ponieważ Arcybiskup będąc więźniem politycznym tego rządu, był zawsze w centrum uwagi. Spotkania te zaczynały stawać się niebezpieczne dla sióstr działających pod zaborem rosyjskim. W następstwie podróże zostały zawieszone, a przez to wzrastały trudności w kontaktach. W 1888 roku zaczyna się powolne oddzielanie się licznej grupy sióstr z siedzibą w Warszawie od tej maleńkiej, tyle co zebranej w Galicji z siedzibą w Dźwiniaczce. Założyciel był świadomy trudnej sytuacji, wiedział bardzo dobrze, w jakich warunkach znajdowały się siostry spod zaboru carskiego i rozumiał, że byłoby trudno zachować wszystkie normy „Reguły”, przestrzegane w Galicji. Pragnął zatem dostosować je do wymagań i możliwości lokalnych, próbował przekonać Matkę Dymman, że organizacja zakonna w zasadniczych sprawach, musi być oparta na jednakowych regułach w każdej wspólnocie. Zachęcał ją, by prowadziła domy, zależne od niej, na wzór tych istniejących w Galicji, w oparciu o normy prawne zawarte w „Regule” Rodziny Maryi. To stanowcze żądanie Ojca Założyciela wraz z wezwaniem do wprowadzenia pewnych zmian, utworzyły w duszy M. Dymman poważny niepokój, zaczęła ograniczać kontakty z Ojcem Założycielem a później je całkowicie zerwała. Doszło, więc do faktycznego podziału Zgromadzenia na dwie gałęzie.

W czasie podziału Zgromadzenia Rodziny Maryi, z Matką Florentyną Dymman zostało około 100 sióstr, a z Ojcem Założycielem tylko 6 i 3 postulantki. Ta gałąź, która została z M. Dymman przeszła wielkie trudności. W 1888 roku udała się Matka do Rzymu, by prosić Ojca Świętego Leona XIII o zatwierdzenie Zgromadzenia, jej wielkim pragnieniem było zabezpieczenie go na przyszłość. Ojciec Święty poradził jej jednak, by najpierw agregowała Zgromadzenie do dowolnie wybranego Zakonu męskiego. Wybór padł na Braci Mniejszych, z którymi Matka była zaprzyjaźniona. Spotkała się z o. Generałem Bernardino del Vago z Portogruaro, który przyjął bardzo chętnie tę propozycję dając pozwolenie agregacji, pod warunkiem, że Zgromadzenie wstąpi do III Zakonu Św. Franciszka. Załatwienie innych formalności powierzyła Matka znajomemu o. Rafaello Delarbre d’Aurillac.
W 1906 roku, zmarła Matka Dymman, na jej miejsce została wybrana s. Kazimiera Herman, osoba wątła i chora, która napotkała na poważne trudności z powodu słabego zdrowia i po dwóch latach odeszła do Pana. Na jej miejsce Zgromadzeniem rządziła Matka Maria Drzewiecka, Wikaria i Mistrzyni nowicjatu z Odessy. Matka Maria Drzewiecka przyjmując zarząd Zgromadzenia, nie czuła się na siłach, by prowadzić Rodzinę Maryi tak, jak to robiły jej poprzedniczki, oprócz tego, wyraźnie faworyzowała inne Zgromadzenie, z którym już od dłuższego czasu utrzymywała przyjazne stosunki, dlatego też na drugiej Kapitule Generalnej zwołanej w Odessie 1 lipca 1908 roku, wraz z innymi siostrami podjęła decyzję złączenia się z tym Zgromadzeniem, już zatwierdzonym przez Stolicę Świętą. Na początku biskupi Warszawy, Petersburga i profesorowie Akademii Duchownej z Petersburga byli bardzo przeciwni takiej decyzji. Z szacunku do Abp Felińskiego nie chcieli udzielić pozwolenia na to przyłączenie, ale na koniec, po wielu próbach i dyskusjach, ustąpili. W 1908 roku w obecności biskupa Józefa Kesslera i 11 sióstr podjęto ostateczną decyzję przyłączenia się do francuskiego Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Misjonarek Maryi. Przepisy prawne, duchowość i charyzmat obydwu Zgromadzeń miały być bardzo do siebie zbliżone. Przez pozostałe siostry ta decyzja była przyjęta z wielkim bólem, wiele sióstr zalewało się łzami, ponieważ nie chciało opuścić Rodziny Maryi. Jednak podjęta decyzja już była nie do cofnięcia. Złączenie obydwu Zgromadzeń zostało dokonane według przepisów prawnych, pod kierunkiem O. R. Delarbre. Rodzina Maryi musiała przyjąć Statuty i zwyczaje Sióstr Misjonarek. Połączenie to zostało potwierdzone dekretem.

Układ ten, dla Sióstr Rodziny Maryi okazał się jednak zbyt trudny. Różnica duchowości, tradycji, zwyczajów między dwoma Zgromadzeniami, które się połączyły stwarzała poważny niepokój i złe samopoczucie dla sióstr pochodzących z Rodziny Maryi. One wychowane i formowane do życia prostego, opartego na jedności i na jednakowym stylu życia źle znosiły podział na 3 chóry: na pierwszy, drugi i na siostry agregowane.

Po takich i innych sytuacjach, trudnych do zrozumienia i akceptacji, siostra Przełożona z domu warszawskiego, zakupionego jeszcze przez Ojca Założyciela, przy ul. Żelaznej 97, Matka Matylda Getter, odpowiedzialna jeszcze za inne dwie wspólnoty w Królestwie, na prośbę sióstr zdecydowała się na wyjście z tego połączenia. Świadoma konsekwencji, tą swoją odważną decyzją, uratowała dzieło Ojca Założyciela Abp Felińskiego na terenie Warszawy (trzy wspólnoty). Był to rok 1914, 18 sióstr wróciło do życia według „Reguły” swojego pierwszego Zgromadzenia, kierując prośbę o pomoc i poparcie do Abp Warszawy, Kazimierza Łudzikiewicza. Pozostałe siostry przebywając poza granicą napotkawszy na większe trudności nie miały możliwości powrotu.

Arcybiskup wysłał do Stolicy Świętej prośbę o zwolnienia sióstr ze ślubów złożonych w Zgromadzeniu Sióstr Misjonarek i o włączenie ich na nowo do Rodziny Maryi. Odpowiedź Stolicy Świętej z 4 stycznia 1914 roku była pozytywna, odnośnie zwolnienie sióstr ze ślubów, ale negatywna odnośnie przyłączenia ich do Zgromadzenia Rodziny Maryi. Ta część sióstr otrzymała od Arcybiskupa Łudzikiewicza zezwolenie na przebywanie we wspólnocie i na zachowanie wszystkich przepisów zakonnych. Wojna światowa nie pozwoliła uczynić odwołania i wstrzymała wszystkie kontakty ze Stolicą Świętą. Specyficzna sytuacja tamtych czasów, nie ułatwiła znalezienia odpowiedniej grupy ludzi, która byłaby przygotowana do kontynuowania prac prowadzonych przez siostry. Między innymi z tego powodu, w celu ratowania dzieła prowadzonego z takim poświęceniem i oddaniem, Arcybiskup Warszawy wziął siostry pod swoją specjalną opiekę i na swoją odpowiedzialność. On zadecydował o tym, by odłączona grupa sióstr prowadziła życie prawdziwie zakonne, pracując i zachowując tradycje sprzed połączenia się z siostrami misjonarkami. Pozwolił również na otwarcie nowicjatu. W ciągu trzech lat, ta gałąź bardzo się rozwinęła (87 nowicjuszek i 21 aspirantek).

Wspólnota Sióstr Rodziny Maryi pod kierownictwem Ojca Założyciela w Galicji, pokonawszy początkowe trudności również rozwijała się liczebnie i umacniała duchowo. Jeszcze za życia Arcybiskupa powstało kilka placówek prowadzonych przez siostry. Ten mały zalążek Rodziny Maryi działający w zupełnej swobodzie miał znacznie więcej szczęścia, umocniony obecnością Ojca Założyciela, utwierdzany jego wskazówkami, naukami i świadectwem życia, napełniany wartościami Bóg błogosławił, po to by w przyszłości, być tym prawdziwym trzonem Rodziny Maryi, na którym opierało się połączone Zgromadzenie. Do szybkiego rozwoju Zgromadzenia przyczyniło się też przyjęcie przez siostry stroju zakonnego, a także zatwierdzenie „Reguły” przez ordynariusza lwowskiego abpa S. Morawskiego w 1891 roku, oraz legalizacji bytu prawnego Rodziny Maryi przez austriackie władze państwowe w roku 1897.

Odejście do wieczności Arcybiskupa Felińskiego 17 września 1895 roku w Krakowie, pogrążyło w smutku i okryło żałobą Zgromadzenie Sióstr Rodziny Maryi. Przed śmiercią, powierzył Bogu swoje Zgromadzenie i na ręce Matki Generalnej Zofii Kończa złożył błogosławieństwo całej Rodzinie zakonnej. Dzieło, któremu dał początek, rozrastało się w sposób zaskakujący. Zawierzył Rodzinę Maryi, Opatrzności Bożej i Matce Jezusa. Opieka, więc z nieba była zapewniona. Zgromadzenie rozwijało się pomyślnie w dalszym ciągu pod kierunkiem Przełożonej Generalnej M. Zofii Kończa, naznaczonej na to stanowisko przez Założyciela, która wierna charyzmatowi i duchowości Zgromadzenia kierowała nim prze 22 lata.

Po rewolucji w 1905 roku i słynnym „Ukazie Tolerancyjnym”, który łagodził kurs polityki caratu względem Kościoła katolickiego i wprowadził pewne swobody narodowe, otworzyły się nowe możliwości pracy wśród Polaków w cesarstwie rosyjskim. Siostry Rodziny Maryi z Galicji w przebraniu świeckim przeszły kordon graniczny i otworzyły placówki w Monasterzyskach koło Humania, w Poniewieżu na Litwie, w Nowogrodzie Wielkim, w Żytomierzu i w Latyczowie. Były to przeważnie zakłady opiekuńcze nad sierotami i starcami, ale obok tego siostry prowadziły szeroką działalność apostolską i oświatową w środowiskach polskich. Na tych placówkach przetrwały do 1917 roku a w Nowogrodzie nawet do 1921.
W 1906 roku Zgromadzenie rozszerzyło zakres działalności na tereny Ameryki Południowej. Udały się tam na prośbę konsulatu austriackiego z Kurytyby a później duszpasterzy polskich. Rodzina Maryi ze Lwowa pośpieszyła do dalekiej Brazylii, by podjąć pracę wśród emigrantów polskich. Na misje brazylijskie został przeznaczony dochód z wydanego w tymże roku zbiorku wierszy Arcybiskupa Felińskiego „Nowy wianuszek majowy”.

W taki to sposób potoczyły się losy obydwu gałęzi Rodziny Maryi, działającej jednej pod zaborem rosyjskim, drugiej pod austro-węgierskim. Nadszedł jednak czas na to, by te dwie grupy bazujące na wartościach i prawdziwej duchowości Zgromadzenia Rodziny Maryi założonego przez Arcybiskupa Zygmunta Szczęsnego Felińskiego spotkały się ponownie i połączyły już na zawsze.

W 1915 roku, zostały podjęte pierwsze kroki zmierzające ku połączeniu obydwu gałęzi, pierwsza reprezentowana przez Matkę Generalną Z. Kończa, a druga przez Przełożoną domów warszawskich Matkę M. Getter. Wyżej wspomniane, siostry, które pozostały z Ojcem Założycielem w Galicji rozrosły się w sposób zaskakujący. Posiadały już dobrze rozwiniętą działalność, wiele placówek edukacyjnych, dobrze zorganizowaną formację, oraz Dom Generalny z Przełożoną Generalną we Lwowie.

Odzyskanie wolności narodowej przez Polskę ofiarowało Zgromadzeniu nowe możliwości połączenia się obydwu gałęzi Sióstr Rodziny Maryi. Z wielką pomocą przyszło im duchowieństwo, które bardzo chętnie podjęło nowe próby i pertraktacje, by doprowadzić do porozumienia i otrzymania pozwolenia Stolicy Świętej. Obecność Wizytatora Apostolskiego w Polsce, Achille Ratti, dała Zgromadzeniu nową okazję, by zwrócić się ponownie z prośbą do Stolicy Świętej o zrealizowanie połączenia. Matka Getter w imieniu sióstr z Warszawy i z Kostowca przedstawiła prośbę uzyskania osobowości prawnej i o pozwolenie na zjednoczenie się z drugą gałęzią Rodziny Maryi, również Matka Kończa, wraz z Arcybiskupem Warszawy i Lwowa prosili we własnym imieniu o łaskę Jego Świątobliwości Papieża Benedykta XV. Wizytator Apostolski zebrał wszystkie te prośby i dnia 1 września 1918 roku przedstawił je listownie Ojcu Świętemu. W oczekiwaniu na odpowiedź, pozwolił siostrom prowadzić życie zakonne i otworzyć nowicjat w Warszawie. Ojciec Święty w odpowiedzi z dnia 27 września 1918 roku zadeklarował chęć akceptacji, upoważniając Wizytatora, by sam dokładnie zbadał całą sprawę i rozwiązał ją według własnego uznania. Ten indult papieski dał Wizytatorowi Apostolskiemu władzę dokonania połączenia.

Zgromadzenie zostało oddane pod protekcję biskupa diecezjalnego 21 maja 1919 roku. Nuncjusz Apostolski A. Ratti, przyszły Papież Pius XI podpisał dekret o połączeniu, tak bardzo oczekiwany, przez obydwie strony. Dopiero wtedy siostry warszawskie mogły ubrać strój zakonny, składać śluby i prawnie należeć do Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi. Bardzo ważną rzeczą godną uwagi jest fakt, iż głównymi elementami dążenia do połączenia, była duchowość, charyzmat, tradycje, które pozostawił Ojciec Założyciel Arcybiskup Zygmunt Szczęsny Feliński swojemu Zgromadzeniu, które bardzo ukochał i dla którego poświęcił wiele lat wiernego przewodniczenia, towarzyszenia, ukierunkowywania, mimo wielu bolesnych doświadczeń i zawodów. W czasie połączenia Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi liczyło 68 sióstr profesek i nowicjuszek i 41 postulantek pochodzących z gałęzi warszawskiej; 488 sióstr profesek i nowicjuszek i 72 postulantki pochodzące z gałęzi galicyjskiej.

EREKCJA KANONICZNA ZGROMADZENIA SIÓSTR FRANCISZKANEK RODZINY MARYI (1891-1913)

Z powodu sytuacji polityczno-społecznej, powstanie Zgromadzenia nie mogło mieć prawnego zatwierdzenia. Autorytet kościelny wiedział o jego istnieniu już od pierwszego momentu, ale z ostrożności i dla większej pewności nie wydał żadnego dekretu, miała wystarczyć ustna aprobata. Ojciec Założyciel powiadomił Metropolitę Mohylewa Arcybiskupa W. Żylińskiego, o istnieniu Zgromadzenia Rodziny Maryi, otrzymał tylko przyzwolenie ustne, bez wydawania żadnego pisma. Ks. Feliński będąc nominowany Arcybiskupem Warszawy nie zatwierdził prawnie Zgromadzenia, powiadomił tylko Ojca Świętego Piusa IX o istnieniu tej nowej wspólnoty zakonnej.

Negatywne koleje życiowe i trudna sytuacja Zgromadzenia jak i wywiezienie Założyciela na wygnanie utrudniały i nie pozwalały mimo różnych wysiłków uzyskać zatwierdzenia prawnego Zgromadzenia ze strony Kościoła. To pragnienie zawsze towarzyszyło i nie opuszczało nigdy Założyciela, nawet na wygnaniu. Przy pomocy Matki Dymman zbierał świadectwa pochwalne z diecezji, w których siostry prowadziły działalność. Tak samo sytuacja wewnętrzna Zgromadzenia, tzn. podział na dwie gałęzi, zahamował cały proces zatwierdzenia. Arcybiskup Feliński nie rezygnował jednak i zaraz po powrocie z wygnania zabrał się do próby uzyskania upragnionego rozpoznania prawnego w diecezji lwowskiej, a później w przemyskiej, przynajmniej dla tej części Zgromadzenia, które znajdowało się w Galicji.

W 1884 roku otrzymał od Arcybiskupa Archidiecezji lwowskiej S. Morawskiego, pozwolenie ustne, które należy uważać jako pozwolenie diecezjalne. Po pewnym czasie, dekretem z dnia 31 stycznia 1891 roku, otrzymał zatwierdzenie kanoniczne Zgromadzenia Sióstr Rodziny Maryi i „Reguły” od wymienionego wyżej Arcybiskupa. W 1895 takie samo zatwierdzenie otrzymał od biskupa Przemyśla L. Soleckiego. Ten ostatni dekret erekcyjny miał znaczenie drugiego zatwierdzenia diecezjalnego, które potwierdziło i umocniło kanonicznie to z 1891 roku otrzymane od Arcybiskupa Lwowa.

Szybki rozwój Zgromadzenia skłonił Przełożoną Generalną M. Zofię Kończa do starań o zatwierdzenie Rodziny Maryi przez Stolicę Apostolską. Pierwszym krokiem w tym kierunku było przyjęcie w 1903 roku reguły III Zakonu Św. Franciszka i agregacja do Zakonu Ojców Franciszkanów Konwentualnych. Już wtedy Rodzina Maryi liczyła 167 sióstr i 22 domy. Sześć lat później w 1909 roku Zgromadzenie otrzymało dekret pochwalny, liczyło wtedy 379 sióstr pracujących w 53 domach.

Kolejne lata były okresem prężnego rozwoju Zgromadzenia, jego działalności i inicjatyw, które doprowadziły do większego potwierdzenia potęgi ducha i struktury Instytutu. Kontakty z hierarchią zacieśniały się i umacniały, gwarantując możliwość prowadzenia działalności szerszej i pewnej. Do Stolicy Świętej dochodziły liczne prośby, które wpływały od Wyższych Przełożonych Instytutu i pozytywne opinie nadchodzące z każdej części Polski i Brazylii, gdzie siostry prowadziły swoje apostolstwo, dlatego też Ojciec Święty Pius X, 29 sierpnia 1913 roku wydał dekret zawierający zatwierdzenie papieskie dla Sióstr Rodziny Maryi. Ta erekcja kanoniczna Zgromadzenia była definitywna, a „Konstytucje” zostały zatwierdzone „ad experimentum” na siedem lat. Dopiero 10 grudnia 1932 roku Kongregacja dla Zakonników zatwierdziła „Konstytucje”, a 29 listopada 1934, Ojciec Święty Pius XI, potwierdził tę decyzję.

Po zatwierdzeniu ostatecznym „Konstytucji”, Rodzina Maryi była już podzielona na pięć Prowincji: trzy w Polsce (1042 siostry i 142 domy); jedna w Rumunii (58 sióstr i 5 domów); i jedna w Brazylii (101 sióstr i 21 domów).

LATA DWUDZIESTOLECIA MIĘDZYWOJENNEGO I CZAS II WOJNY ŚWIATOWEJ (1919-1945)

Po połączeniu się obydwu gałęzi, dla Zgromadzenia nastąpiła prawdziwa wiosna powołań zakonnych, a wraz z nią imponujący rozwój Rodziny Maryi. W sposób szczególny siostry zajmowały się szkolnictwem i pielęgnacją chorych. Wiele sióstr kształciło się na nauczycielki ludowe, zakładano nowe wspólnoty, siostry szły wszędzie tam, gdzie proszono o ich posługę. Wierne zachowanie duchowości i charyzmatu, proste i ubogie życie sióstr pełne poświęcenia wzbudzało wiele sympatii i życzliwości wszędzie tam, gdzie się pojawiały, nie tylko ludność wiejska garnęła się do zwanych przez siebie „mateczek” ze wszystkimi swoimi radościami i smutkami, ale i ci wszyscy, którzy mieli z nimi jakikolwiek kontakt.

W czasie pierwszej wojny światowej siostry w większości trwały na swoich placówkach oświatowych. Duża grupa sióstr została powołana przez władze austriackie do pracy pielęgniarskiej w szpitalach polowych, w szpitalach Czerwonego Krzyża i na froncie, nie tylko w kraju, ale i za granicą. W Wiedniu siostry pracowały w 3 szpitalach. Udały się też do stolicy Czech, do Pragi tam opiekowały się uchodźcami polskimi, prowadziły bursę dla uczniów gimnazjalnych, 7- klasową szkołę powszechną, dokształcały starszą młodzież i opiekowały się chorymi i starszymi osobami. Za oddaną i ofiarną posługę siostry pielęgniarki, które pracowały w szpitalach wojskowych i na froncie, otrzymały odznaczenia państwowe.

Wojna ta w swym okrucieństwie nie oszczędziła placówek Sióstr Rodziny Maryi, doprowadziła do ich częściowej utraty na wschodzie. Siostry jednak otwarte na potrzeby, odczytując znaki czasu, szybko przeniosły się ze swoją misją i działalnością na Wielkopolskę. Założyły tam dwie placówki: ochronkę w Kotowie, schronisko i szpital w Pniewach. Śpieszyły z pomocą, organizując schroniska i zakłady dla sierot wojennych.

W 1921 roku M. Zofia Kończa zdaje kierownictwo Zgromadzeniem M. Bolesławie Janickiej, która wybrana na to stanowisko przez Kapitułę Generalną zarządzała nim do 1925 roku. Po jej krótkich rządach na Przełożoną Generalną została wybrana M. Janina Wirball, która kierowała Rodziną Maryi od 1926 roku do 1938. Nowa Matka Generalna okazała się świetnym organizatorem i wspaniałym człowiekiem, oddanym całym sercem Kościołowi i Rodzinie Zakonnej. Podczas jej kadencji nastąpił piękny rozkwit Zgromadzenia. Czerpiąc z bogatych doświadczeń swoich poprzedniczek, swoją mądrością, bystrością i roztropnością ogarnęła już bardzo duże Zgromadzenie. Pośród wielu innych osiągnięć, uregulowała wszystkie jego prawne sprawy, dokonała administracyjnego podziału Zgromadzenia na pięć Prowincji, otwarła wiele nowych placówek.

W 1934 roku Rodzina Maryi liczyła 1021 sióstr i 168 domów. Siostry pracowały w 71 szkołach i 87 zakładach wychowawczych i sierocińcach, 21 szpitalach i sanatoriach, 26 internatach i bursach, 15 schroniskach dla starców, kalek i emerytów, w 9 pracowniach szat liturgicznych. Oprócz tego siostry wszędzie gdzie pracowały opiekowały się kościołami, kaplicami, prowadziły katechezy i zajmowały się muzyką liturgiczną prowadząc przy każdej parafii chór kościelny, zajmowały się również chorymi i ubogimi w domach prywatnych.
W 1938 roku 31 maja obowiązek Przełożonej Generalnej objęła M. Ludwika Lisówna. Krótkie jej rządy wypadły na bardzo trudny okres Drugiej Wojny Światowej. Przeżycia związane z dramatycznymi wydarzeniami wojennymi, bardzo mocno wpłynęły na jej zdrowie i w 1944 roku doprowadziły do śmierci. Okrutne wydarzenia wojenne i kilkuletnia okupacja zahamowały, ale nie przekreśliły owocnej działalności Zgromadzenia Rodziny Maryi. Szereg prac siostry wykonywały w konspiracji służąc Kościołowi i dobru społeczeństwa. Praca patriotyczna i społeczna w ukryciu nie była im obca, bo pełniły ją od samego początku powołania do życia Rodziny Maryi przez świątobliwego ks. Felińskiego.

Siostry przeżyły wiele trudnych, bolesnych i niebezpiecznych doświadczeń. Wojna spowodowała rozwiązanie nowicjatu we Lwowie, siostry na wielu placówkach były zmuszone pracować w stroju świeckim, a spora ich grupa działała w rozproszeniu. Wiele placówek zostało zburzonych, zakłady skonfiskowane lub ewakuowane. W 1944 roku kilka sióstr zginęło pod gruzami walczącej Warszawy. Dom przy ul. Żelaznej spłonął wraz z archiwum, a siostry wraz z nowicjatem, w liczbie 44 zostały wywiezione do obozu koncentracyjnego w Ravensbruck. Podczas okupacji zmarło 84 siostry, wiele z wycieńczenia i chorób zakaźnych. Niektóre siostry znalazły się w więzieniach i obozach w kraju i za granicą. Trudności i ponoszone straty nie zdołały sparaliżować działalności Zgromadzenia. Niesienie pomocy zbolałej Ojczyźnie było dla sióstr wezwaniem do działania. Wierne córki narodu polskiego i ofiarne patriotki od pierwszych dni wojny pośpieszyły z pomocą wojsku polskiemu. Pielęgnowały rannych żołnierzy w punktach sanitarnych i szpitalach, udzielały im pomocy materialnej i ułatwiały ucieczkę, ukrywały wojskowych poszukiwanych przez Niemców. Włączyły się w akcję ruchu oporu. Prowadziły tajne nauczanie, ukrywały dzieci żydowskie, ratowały młodzież przed wywiezieniem na roboty do Niemiec, pomagały w wyrabianiu dokumentów. Opiekowały się więźniami, udzielały pomocy polskim oddziałom partyzanckim i powstańcom warszawskim.

Siostry Rodziny Maryi obecne były zawsze tam gdzie potrzebna była ich pomoc, wrażliwe na potrzeby cierpiących były też blisko ludności cywilnej. Zajmowały się sierotami wysiedlonymi i biednymi, ukrywały i pomagały poszukiwanym i prześladowanym, dostarczając im odzienia, mieszkania, a nawet pracy. Na szeroką skalę siostry współpracowały również z duchowieństwem w celu podtrzymania życia religijnego, wiary i nadziei na odzyskanie wolności. Udzielały pomocy i schronienia prześladowanym księżom. Na szeroką skalę prowadziły akcję ratowania Żydów. W swoich domach i sierocińcach niejednokrotnie narażając własne życie przechowały kilkaset dzieci żydowskich. Wiele ludzkich istnień zawdzięczało siostrom swoje życie i przetrwanie tych dramatycznych dni. Wojna odbiła się bardzo dotkliwie na losach Zgromadzenia. Zniszczenia były ogromnie szerokie w skutkach. Ze 160 domów zakonnych istniejących na terenie Polski w 1936 roku pozostało zaledwie 70. Zmniejszyła się także liczba sióstr z 1135 do 1052. Całkowitej likwidacji uległa prowincja rumuńska i w większej części prowincja lwowska. Na skutek przesunięcia granic 451 sióstr zostało repatriowanych, wiele zagubionych, ciężko doświadczonych i utrudzonych wydarzeniami wojennymi. Wojna była wielką próbą dla Zgromadzenia, ale równocześnie potwierdzeniem jego siły, dynamiki, doświadczenia, a przede wszystkim wytrwałości i wartości wewnętrznej. Była również wielkim egzaminem ofiarności i otwartości na społeczne potrzeby czasu.

W OKRESIE POWOJENNYM (1945-1984)

Zaraz po zakończeniu działań wojennych Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi rozpoczęło swoją reorganizację. Po Kapitule Generalnej zwołanej w grudniu 1947 roku z nową Przełożoną Generalną M. Teresą Stępówną podjęto proces odbudowy zniszczonych domów, zebrania i ulokowanie zagubionych sióstr jak i proces odnowy wewnętrznej Zgromadzenia. Po zawierzeniu się Zgromadzenia Rodziny Maryi Matce Bożej Niepokalanej przystąpiono do energicznych działań. Przeniesiono siedzibę władz generalnych ze Lwowa do Warszawy. Uregulowano również granice trzech polskich Prowincji, włączono repatriowane siostry ze wschodu i Rumunii do poszczególnych Prowincji. Najwięcej udało się ich na Ziemie Odzyskane gdzie założyły 32 nowe placówki.

Pod kierunkiem nowej Matki Generalnej Zgromadzenie dźwignęło się ze zniszczeń wojennych i przestawiało się na nowe tereny pracy. Rodzina Maryi powoli odzyskiwała równowagę wzrastając również liczebnie. W 1945 roku liczyła 1043 siostry pracujące w 125 domach w Polsce i 193 siostry pracujące w 35 wspólnotach w Brazylii. Siostry prowadziły w Polsce 37 szkół, 35 domów dziecka, 39 przedszkoli, 21 szpitali, 19 internatów i 5 domów opieki dla osób starszych.

Matka Generalna Teresa Stępówna zarządzała Zgromadzeniem w bardzo trudnym okresie. Uciążliwa sytuacja polityczna kraju odbiła się mocno na funkcjonowaniu każdej Wspólnoty zakonnej. Jej skutki odczuwało się na każdym odcinku. Wraz ze wzrostem potęgi komunistycznej w Polsce, Zgromadzenie było zmuszone, jak zresztą większość instytutów zakonnych, do opuszczenia wszystkich centrów kształcenia i edukacji, do opuszczenia szpitali. Wtedy to właśnie siostry rozpoczęły na szeroką skalę pracę przy placówkach parafialnych, w ośrodkach dla dzieci upośledzonych, w zakładach dla osób starszych, chorych i w instytucjach kościelnych. Mimo tych wszystkich trudności i przeszkód ze strony rządu komunistycznego nigdy nie brakowało młodych dziewcząt, które pragnęły iść śladami Jezusa, gotowe na poniesienie wszelkich trudów a nawet możliwości prześladowania, realizując swoje życiowe powołanie w Zgromadzeniu Arcybiskupa Zygmunta Szczęsnego Felińskiego.

Duży wkład w rozwój Zgromadzenia miały kolejne Przełożone Generalne: Matka Helena Kaniak, która kierowała Rodziną Maryi w latach od 1960 do 1972 i Matka Tekla Budnowska, zarządzająca Zgromadzeniem w latach od 1972 do 1984. Ich służba Rodzinie Zakonnej, przypadła, bowiem na trudne czasy komunizmu w Polsce. Pod czujnym i roztropnym okiem, M. Heleny Kaniak, Zgromadzenie, z ogromną dojrzałością, podeszło do posoborowej odnowy życia zakonnego. Był to okres wzmożonych prac wielu sióstr, pod mądrym i doświadczonym przewodnictwem Matki. Za jej rządów został otwarty proces beatyfikacyjny Założyciela Zgromadzenia Arcybiskupa Felińskiego (1963). Na impuls dany Kościołowi przez Sobór Watykański II, Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi z dojrzałością próbowało odpowiedzieć wyzwaniu, rozpoczynając całą serię przygotowań, przeglądając normy, życie i działalność Zgromadzenia.

Kontynuatorką dzieła odnowy norm prawnych i życia zakonnego była, otwarta i posiadająca ogromne doświadczenie na stanowisku przełożonej, M. Tekla Budnowska. Jej praca skupiała się na doprowadzeniu do końca rozpoczętych dzieł odnowy, na podtrzymaniu dobrego ducha we wspólnotach zakonnych i na gorliwym włączeniu się w prace przy procesie beatyfikacyjnym Arcybiskupa Felińskiego. Swoją matczyną, serdeczną, ale wymagającą postawą oddziaływała pozytywnie na siostry. Roztropnie czuwała nad właściwym rozwojem Rodziny Maryi. Za czasów jej rządów Zgromadzenie rozwijało się i spełniało wszystkie wymagania stawiane przez Kościół.

W 1975 roku Zgromadzenie Rodziny Maryi posiadało trzy Prowincje w Polsce (1067 sióstr i 102 domy) oraz dwie Prowincje w Brazylii (396 sióstr i 70 domów) i jeden dom w Rzymie (7 sióstr). W Polsce siostry pracowały na 56 placówkach parafialnych, w 7 szpitalach, w 4 domach dziecka, w 8 zakładach leczniczo-wychowawczych, w 6 domach dla dzieci głęboko upośledzonych, w 6 domach opieki dla dorosłych i w 7 instytucjach kościelnych. Natomiast w Brazylii siostry zajmowały się przede wszystkim oświatą i wychowaniem, pracowały w 44 szkołach podstawowych, 11 gimnazjach, 5 liceach pedagogicznych, w 1 szkole handlowej. Każda szkoła prowadziła internat dla uczennic, a w Kurytybie i stolicy Brazylii prowadzono pensjonaty dla studentek. Druga działalność obejmowała pracę w 15 szpitalach, w 5 azylach dla osób starszych i chorych; siostry pracowały również w 5 seminariach duchownych, w 2 żłobkach, w 1 sierocińcu i w kurii biskupiej. Oprócz tej pracy siostry do dzisiaj organizują różnego rodzaju kursy dokształcające dla młodzieży i dla dorosłych. Na szeroką skalę prowadzą pracę apostolską przy parafiach. Opiekują się 40 kościołami, w dużym zakresie włączają się w katechizację na 52 placówkach. Ponadto wielkie grono sióstr, na mocy specjalnego pozwolenia, rozdziela Komunię Św.; zastępując kapłanów prowadzą modlitwy pogrzebowe, przewodniczą w nabożeństwach, odmawiają różaniec i inne modlitwy przez radio; biorą również czynny udział w Mszach transmitowanych przez telewizję.

ZMIANY W ZGROMADZENIU W OKRESIE POSTKOMUNISTYCZNYM

Na kolejne lata posługi, na stanowisko Przełożonej Generalnej Zgromadzenia, została wybrana M. Gabriela Janczewska. Matka prowadziła Rodzinę Maryi w latach od 1984 do 1996 roku. Był to okres, kiedy Polska z trudem dźwigała się po długoletniej niewoli komunistycznej z jej konsekwencjami i skutkami. Przed Matką Gabrielą stanęły nowe wyzwania, którym wraz ze swoją Radą odważnie stawiała czoła, podejmując roztropne decyzje nadając nowe kierunki działania Zgromadzeniu dostosowane do wymagań rzeczywistości, w której funkcjonowało.

Od 1996 do 2002 roku Rodziną Maryi kierowała M. Bolesława Dębska. Lata jej posługi przypadły na najpiękniejszy czas dla Zgromadzenia, na czas świętowania, radości i wdzięczności dobremu Bogu za ogrom łask udzielanych Kościołowi polskiemu i Zgromadzeniu. Rodzina Maryi przygotowywała się, bowiem na przyjęcie daru beatyfikacji Ojca Założyciela Arcybiskupa Zygmunta Szczęsnego Felińskiego. Z wielkim trudem i oddaniem Matka Bolesława zabiegała o wszystkie sprawy z nią związane. Koordynowała prace i przygotowywała Zgromadzenie na głębokie przeżycie tego momentu, które nastąpiło 18 sierpnia 2002 roku na Błoniach Krakowskich. Uroczystego aktu beatyfikacji dokonał Umiłowany Ojciec Św. Jan Paweł II, podczas swojej ostatniej pielgrzymki do Ojczyzny.

W 2002 roku urząd Przełożonej Generalnej został złożony w ręce M. Fabioli Ruszczyk, Brazylijki polskiego pochodzenia. Funkcję tę pełni po dzień dzisiejszy. M. Fabiola swoją służbę miłości rozpoczęła od obchodów uroczystej beatyfikacji Arcybiskupa Felińskiego, Założyciela Zgromadzenia i w czasie, gdy Zgromadzenie trwało w wielkim dziękczynieniu Opatrzności Bożej i Maryi Matce Jezusa, najpierw za beatyfikację Ojca Założyciela Arcybiskupa Zygmunta Szczęsnego Felińskiego, za stuletni dar posługi Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi w Ameryce Południowej, w Brazylii i za 150-lecia istnienia Zgromadzenia (1857-2007).

Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi w 2006 roku w dalszym ciągu rozwija się pomyślnie, niosąc wiele dobra, tam gdzie pełni swoje zadania, polegające na służbie drugiemu człowiekowi. Siostry przez oddanie się Bogu na służbę, starają się być wierne swojemu powołaniu.

Dane statystyczne z 2006 roku ukazują, że Rodzina Maryi jest ciągle wspólnotą o ogromnej żywotności. Pracuje i działa w domach zakonnych w Polsce, Brazylii, Italii, na Białorusi, Ukrainie, RPA i Rosji.