II Niedziela Zwykła
Czytając dzisiejsze Słowo, jedna myśl ciągle do mnie powraca: Bóg się zatroszczy.
Czytając dzisiejsze Słowo, jedna myśl ciągle do mnie powraca: Bóg się zatroszczy.
Zdarza się nam bowiem, zgubić nie tylko człowieka, ale i Boga. Szukamy Go nieraz po omacku, wśród przyjaciół i znajomych, wśród naszego środowiska, tam gdzie do tej pory przebywał, lecz tam Go nie ma.
W ostatnich dniach roku liturgicznego przychodzimy do Ciebie, Panie, aby uwielbić Ciebie, jako naszego Pana i Zbawiciela, Króla naszych serc.
Lubimy być zauważeni, docenieni. Lubimy, kiedy nas chwalą i podziwiają naszą kreatywność. Oczekujemy nobilitacji
Zatwardziałe serce nie będzie próbowało podejmować walki o jedność i wytrwałość. Ono skupione na sobie samym zapragnie natychmiastowego pozbycia się problemu…
Może warto więc, oddalić się nieco od spraw tego świata, wyjść na pustynię i spotkać się z Tym, który pragnie dać nam wytchnienie.
Wydaje nam się, że nasza opinia to jedyna, słuszna racja i nie zostawiamy marginesu dla tego, co przekracza nasze postrzeganie rzeczywistości.
Czasem wydaje się, że rzecz czy wydarzenie są tak niepozorne, że nie są w stanie nas zaskoczyć, a niespodziewanie stają się wielkim drzewem…
Bliskość duchowa, pokrewieństwo duchowe z Jezusem są tak mocne, trwałe i niepodważalne, jak więzy krwi, a może nawet mocniejsze.
Konsekwencją wstąpienia Chrystusa do nieba ma być moje dynamiczne, pełne pasji głoszenie! To jest odpowiedź, której On ode mnie oczekuje!