Słowo z Pustelni – 01.02.2020 r.
Czy nie jest tak,że lęk prowokuje nas nie tylko do zwykle chybionych decyzji, ale najpierw wystawia nas na pośmiewisko naszych wewnętrznych osądów?
Czy nie jest tak,że lęk prowokuje nas nie tylko do zwykle chybionych decyzji, ale najpierw wystawia nas na pośmiewisko naszych wewnętrznych osądów?
Czego nie może wybaczyć Bóg? Wyłącznie tego, czego nie chcemy nazwać i wyznać jako grzechu.
Komentarz do Ewangelii wg św. Mateusza 4, 12-23
Każdy człowiek, aby dojść do jakiegokolwiek celu swojego życia, potrzebuje do tego drogi. Chodzi o drogę oczekiwania, podobną do tej, na którą wstępuje kobieta oczekująca narodzin swojego dziecka. W dalszej kolejności chodzi o drogę troski, drogę miłości, drogę stawiania pierwszych kroków, wypowiadania pierwszych słów, drogę zdobywania i rozwijania swoich talentów, drogę sukcesów… Droga ta nierzadko usłana jest jednak kamieniami, stromymi zboczami, jest drogą niepewności i ludzkich zawirowań… Droga ta ma wiele barw i ich odcieni, a dla każdego kto na nią wstępuje jest szczególnym doświadczeniem.
Dzisiejsza Ewangelia zaprasza nas na wyjątkową drogę – Jezusową drogę światła, która pomaga zrozumieć sens każdej ludzkiej drogi. Może warto się nad nią zatrzymać i odkryć, że to jest najpiękniejsza z wszystkich dróg…
Po dniach pustyni i postu, po czasie kuszenia i zwycięstwa nad szatanem, oraz po uwięzieniu Jana Chrzciciela, Jezus zgodnie ze słowami proroka Izajasza usunął się do Galilei. Izajasz przepowiedział, że pójdzie On w mocy Ducha do pogrążonego w ciemności ludu, zapraszając go do wejścia na drogę światła: „Nawracajcie się, albowiem bliskie jest królestwo niebieskie” (Mt 4,17). On sam był światłem, które wskazywało ludziom drogę do Królestwa Bożego: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem” (J 14,6). Na innym miejscu Jan Ewangelista dopowie: „Bóg jest światłością, a nie ma w Nim żadnej ciemności” (1J 1,5).
Zaproszenie Jezusa do wejścia na drogę światła, a więc na drogę nawrócenia, zaprasza do refleksji.
Z pewnością jest w moim życiu coś wymagającego remontu, przeróbki, odświeżenia, dotknięcia łaską. Mogą to być te zakamarki serca, które zostały zabrudzone brakiem przebaczenia, krzywym spojrzeniem na drugiego człowieka, nieczystą myślą, nieudolnym gestem, w którym zabrakło mojej miłości…
Nawrócić się oznacza pozwolić sobie, by łaska Boga dotarła aż do głębi mojej duszy. Nawrócić się to zapragnąć więcej Jezusa i Jego miłości w moim życiu. Nawrócić się oznacza więcej zatrzymania się przy tabernakulum, by spędzić czas z Umiłowanym. Nawrócić się oznacza stawać się darem. W końcu, nawrócić się oznacza więcej piękna w życiu wewnętrznym i zewnętrznym.
Czytając Ewangelię i kolejne fragmenty Pisma świętego możemy zastanowić się, czy i my słyszymy Jezusowe zaproszenie, by wejść na Jego drogę światła i czy uświadamiamy sobie, jak wiele piękna możemy znaleźć na tej drodze? Kardynał Angelo Comastri pisał, że z Jezusem nawet w ciemności świecą gwiazdy i nawet na pustyni mogą zakwitnąć kwiaty….wiec z odwagą rozpocznijmy wędrówkę w stronę Boga idąc Drogą Światła… A wtedy za dzieją się najpiękniejsze cuda nie tylko w naszym życiu zewnętrznym ale przede wszystkim w naszym życiu duchowym… I poczujemy w sercu zdumiewającą Bliskość Boga.
s. Magdalena B.
Święty Paweł zdążył się już obyć ze swoim wewnętrznym i zewnętrznym „zadęciem”.
Komentarz do Ewangelii wg św. Jana 1, 29-34
Czas Świąt Bożego Narodzenia za nami.
Pierwsza refleksja, która zrodziła się to pytanie: czy znalazłam czas, aby pochylić się nad Betlejemskim Żłóbkiem, czy znalazłam czas na adorację Betlejemskich jasełek, czy mimo pustych dłoni pośpieszyłam z pasterzami tam, gdzie Słowo stało się Ciałem?
W II Niedzielę okresu zwykłego z zapartym tchem słucham Jana Chrzciciela.
Oto syn Elżbiety i Zachariasza jako ostatni z proroków wskazał na Chrystusa jako Zbawiciela. To, co było mglistą zapowiedzią, nad wodami Jordanu, stało się rzeczywistością.
Jan może być uważany za tego, który opowiada niesamowitą opowieść o Bogu pośród nas. Wreszcie Jan Chrzciciel pokazuje nam Baranka Bożego, który gładzi grzech świata.
Pierwszy rozpoznaje Jezusa. Ujrzał i daje świadectwo, że On jest Synem Bożym, w Którym sam Bóg staje się dostępny i uchwytny dla człowieka.
I dzisiaj wielu Janów wskazuje na Chrystusa, przez swoje życie, miłość, powołanie. Niech Duch Święty ożywi w każdym z nas wezwanie do bycia odważnymi i radosnymi Świadkami Chrystusa.
s. Bożena S.