X Niedziela Zwykła
W dzisiejszej perykopie mamy ukazanych kilka postaw wobec Jezusa. Przyjrzyjmy się im.
Tłum zarzucał Jezusowi brak rozumu. Uczeni zaś twierdzili, iż Jezus wypędza złe duchy z ludzi i z ich środowisk mocą oraz dzięki zasługom Belzebuba. W tym zniesławieniu ukrywa się jakiś absurd i kompletny bezsens.
Jezus zdemaskował tę obłudę. Spokojnie wyjaśnia niedorzeczność takiego poglądu.
Szkalujący Boga – Jezusa Chrystusa – dopuścili się bluźnierstwa. Popełnili grzech przeciwko Duchowi Świętemu. Istotę tego grzechu stanowi zadufanie w sobie i totalne skupienie wokół swoich własnych osądów, uważanych za jedyne słuszne. To zamknięcie serca na prawdę. Uznanie zła za dobro, a dobra za zło.
Na szczęście ewangelista nie pozostawia nas z negatywnymi zakończeniem. Tuż po scenie zdemaskowania złych intencji u wrogów Jezusa następuje inna scena – optymistyczna. Matką Jezusa i jego braćmi – przekonuje Mesjasz – pozostają na zawsze ci, którzy wypełniają wolę Bożą. Bliskość duchowa, pokrewieństwo duchowe z Jezusem są tak mocne, trwałe i niepodważalne, jak więzy krwi, a może nawet mocniejsze.
Chciejmy zawsze trwać w bliskości Jezusa. Chciejmy być w Jego rodzinie.