21 Niedziela Zwykła

Komentarz do Ewangelii na 21 Niedzielę Zwykłą

„Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni?”. Odpowiedź Boga jest bardzo dyplomatyczna: „chcę ujrzeć ciebie przed obliczem Ojca”.

Wielokrotnie można usłyszeć, że potępieni będą tylko ci, którzy tego pragną, którzy wprost mówią Bogu: ”nie”. Może to uspokoić niejedno sumienie, ale czy rzeczywiście powinno? Czy taka jest prawda? W dzisiejszej Ewangelii słyszymy słowa Jezusa: „wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie będą mogli”. Są więc tacy, a jest ich wielu, którzy pragną Nieba, ale ich pragnienie nie zostanie spełnione. Dlaczego?

„Skoro Pan domu wstanie i drzwi zamknie, wówczas stojąc na dworze, zaczniecie kołatać do drzwi i wołać: „Panie, otwórz nam”. Bóg wyznacza stworzeniu pewien czas, „dziś”, w którym drzwi Królestwa stoją szeroko otwarte. W czasie tym sam uniża się wobec człowieka, wychodząc na jego drogi, ustanawiając pewien znak (I czyt), w którym możemy odczytywać znak krzyża, niewierzących wprowadzając w grono najściślejszych swoich przyjaciół i współpracowników (I czyt). Czas ten jest zaproszeniem i oczekiwaniem, obdarowaniem i pouczeniem. Przede wszystkim jednak jest realną obecnością. Na uprzywilejowane miejsce spotkania się z człowiekiem ustanowił Bóg  Eucharystię :„jedliśmy i piliśmy z Tobą i na ulicach naszych nauczałeś”.

A więc znów: dlaczego ci, którzy korzystali z darów Nieba, cieszyli się z obecności Jezusa w ich życiu,  nagle stają przed zamkniętymi drzwiami Królestwa? Jezus mówi o nich: „nie znam was”. Są to ludzie, którzy dobrowolnie pozostali na zewnątrz, których przyjmowane dary nie przemieniły, nie zaprowadziły do wnętrza. Nie stali się domownikami Boga, ale pozostali obcymi. Pouczenia Jezusa były dla nich pięknymi, ekscytującymi słowami, ale to, co oferował świat oceniali jako wartościowsze, praktyczniejsze. Nie byli ducha Jezusowego: „nie wiem skąd jesteście”. Żyli dwubiegunowo, choć pewnie nie raz słyszeli: „nie możecie dwom panom służyć”. Być może postępowali nawet świętokradzko: „odstąpcie ode Mnie wszyscy dopuszczający się niesprawiedliwości”. Przypomnijmy raz jeszcze: „Nie ci, którzy mówią Mi Panie, Panie, wejdą do Królestwa Niebieskiego…

Bóg znając zawczasu naszą kondycję, naciska mówiąc: „Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi”. W ciasnych drzwiach zmieści się tylko człowiek ogołocony ze wszystkiego, ten, który ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa wszystko inne uznaje za śmieci; ten, który, by zakupić jedną drogocenną perłę sprzedaje wszystko, co ma. Odczytajmy raz jeszcze słowa z Ewangelii św. Łukasza, które czytaliśmy niedawno: „Nie  bój się mała trzódko, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo. Sprzedajcie wasze mienie i dajcie jałmużnę. Sprawcie sobie trzosy, które nie niszczeją”. Musimy mieć wzrok utkwiony w Jezusie. Po to Bóg zstąpił na ziemię, by człowiek mógł ocenić wartość swojego skarbu, swojego dziedzictwa. Bądźmy jak Jezus, który „nauczając szedł przez miasta i wsie i odbywał swą podróż do Jerozolimy”. Zmierzajmy niestrudzenie do naszego Jeruzalem, każdego dnia na nowo podejmijmy cel naszej podróży, jakimikolwiek drogami by nas prowadziła – przez miejsca gościnne i nieprzyjazne.

s. Joanna

 

 

 

 

 

 

Możesz również polubić…