XXVII Niedziela Zwykła

Czytając ewangelię przypadającą na tę niedzielę można wpaść łatwo w uproszczone tłumaczenie, że opisana w niej przypowieść dotyczy tylko czasów Jezusa.

Gospodarz, który zasadził winnicę – Bóg, który stwarza świat i daje go ludziom
Wysyłani po plon słudzy – prorocy, odrzucani przez Naród Izraelski
Syn gospodarza – Jezus, ostatecznie również odrzucony i ukrzyżowany
Nowi, uczciwi dzierżawcy – ci którzy przyjęli orędzie Ewangelii (w tym my…)

Skoro tak, to po co to Słowo?
Czy aby na pewno ta interpretacja jest jedyna?
Nie. Oczywiście można wytłumaczyć tę przypowieść współczesnością.
Wtedy odrzucającymi mogliby być wszyscy odchodzący dzisiaj z Kościoła, Zachodnia Europa hołdująca tak wielu ideologiom i trendom przeciwnym chrześcijaństwu…

I znów wpadam w pułapkę. Że to inni mają problem, nie ja.
Tymczasem to Słowo jest dla mnie i konkretnie do mnie. Ja również mogę być wśród tych, którzy odrzucają Jezusa…
I nawet jeśli tak się dzieje ( np. w każdym grzechu, który się pojawia w moim życiu) – to On i tak jest fundamentem, a Jego dzieło zbawcze największym z cudów miłości.

Zobacz to! 

Możesz również polubić…