150 lat domu na Hożej i 90 lat Prowincji Warszawskiej
Wczoraj, w Warszawie, odbyły się uroczystości związane ze 150-leciem domu zakonnego przy ul. Hożej i 90-leciem prowincji Warszawskiej.
Obchody rozpoczęto Oratorium, pod batutą s. Moniki Ratuskiej, w którym przytoczono historię Prowincji Niepokalanej oraz domu zakonnego przy Hożej 53. Wspomniane zostały najważniejsze wydarzenia, trudności, którymi czoła stawiały siostry. Tak śpiewano o historii z czasu II Wojny Światowej:
W piosence finałowej, skomponowanej ze słów św. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego i abp. Fultona Johna Sheena, podkreślona została wartość wypełniania woli Bożej.
Po Oratorium uczestniczyliśmy w Eucharystii sprawowanej przez bp. Rafała Markowskiego. Ksiądz Biskup w homilii powiedział:
Gdy patrzymy na historię świata, w którym żyjemy, kiedy tę historię poznawaliśmy i poznajemy, wiemy, że w historii tej dokonywało się wiele ważnych rozmów, które kształtowały przyszłość. To rozmowy możnych tego świata, którzy swoimi decyzjami kształtowali nie tylko historię, ale decydowali o losach całych społeczeństw, całych narodów. Te rozmowy raz przynosiły zbawienne owoce, innym razem ciągnęły za sobą cierpienia wielu ludzi.
W te ważne rozmowy, które dokonywały się na przestrzeni wieków, wpisuje się ta rozmowa, której dzisiaj jesteśmy świadkami, którą dzisiaj wysłuchaliśmy. Można powiedzieć, z punktu widzenia dobra człowieka, że ta rozmowa była i jest najważniejsza w dziejach tego świata. Anioł oznajmia Maryi: „Oto poczniesz i porodzisz syna, nadasz mu imię Jezus.” Maryja z niepewnością, a może i z lękiem, pytała: „Jakże się to stanie, skoro męża nie znam?” Duch Święty zstąpi na Ciebie, i moc Najwyższego Cię osłoni. „Będzie to Syn Boży” — odpowiedział anioł.
Bp. Markowski podkreślał, że podobnie jak w życiu Maryi zdarzały się trudne, czasem niezrozumiałe momenty, tak również muszą się one pojawić w naszym życiu, bo to „one dopiero odsłaniają nam, na ile jesteśmy ludźmi wiary, na ile potrafimy w swoim życiu zaufać Bogu”.
Po Eucharystii wszyscy zaproszeni udali się do domu prowincjalnego, by przy wspólnym stole cieszyć się z tego dzieła i swojej obecności.