Wpisy

Uroczystość Trójcy Świętej

W dzisiejszej Ewangelii możemy przeczytać, że jedynym powodem, dla którego Bóg posłał na świat swojego Syna, była MIŁOŚĆ. Miłość do nas – do ludzi. Misją Chrystusa nie było potępienie ludzkości, ale zbawienie, właśnie poprzez tę miłość, okazaną w sposób najdoskonalszy.

Wszystko co musimy „zrobić”, to uwierzyć tej miłości, przyjąć ją i trwać w niej z wdzięcznością i radością. Brzmi banalnie, ale trzeba nam pamiętać, że sami z siebie nie wiele możemy… Nasza ufność i wiara często są kruche, zależne od tego, co w danej chwili przeżywamy. Słowo Boże przynosi nam jednak pociechę, zapewniając, że to Duch Święty, którego otrzymaliśmy, jest dawcą miłości Bożej, którą obficie rozlewa w naszych sercach.

Niedziela Trójcy Świętej jest doskonałą okazją, aby prosić o łaskę przyjęcia miłości, o głęboką świadomość bycia do końca UMIŁOWANYM. Jeśli otworzymy serca w szczerym pragnieniu doświadczenia Bożej Miłości, Ojciec niczego nam nie odmówi.

V Niedziela Wielkanocna

Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy. Wystarczy, aby zaspokoić każdy głód naszego serca,  ukoić każdą tęsknotę. Bo Ojciec jest wszystkim, bo wszystko jest od Niego.

A Jezus mówi dziś: „Kto Mnie widzi, widzi także Ojca.” Wskazując na siebie, ułatwia nam spotkanie z Bogiem – Ojcem, prowadzi do Niego i do pokrzepiającej prawdy o Jego odwiecznej miłości. Znać Jezusa, to znać Ojca, ponieważ trwają w doskonałej komunii.

Nasze serca są spragnione ojcowskiej miłości i Jezus wie o tym, ponieważ sam podporządkował tej Miłości całe swoje ziemskie życie. Tylko patrząc na Niego, możemy nauczyć się, jak przyjmować miłość i podawać ją dalej, aby się pomnażała. Idźmy Jego śladami, bo On jest drogą, prawdą i życiem.

Słowo z Pustelni 09.11.2020 r.

„On zaś mówił o świątyni swego ciała.” 

I to jest Jedyna Świątynia, Jedyny Kościół, który się ostoi i którego nie zniszczy najbardziej zdeprawowany człowiek, nie zniszczy całe piekło, nie zniszczy Jej czas, ani nawet śmierć. Ciało Jezusa Uwielbione! 

W innym miejscu Jezus proroczo stwierdził , że ” przyjdzie taki czas, kiedy, z tego na co patrzymy, nie zostanie kamień na kamieniu „. 

To nie groźba, to następstwo zdarzeń i normalna kolej dojrzewającej rzeczywistości Kościoła, do momentu spotkania z Bogiem twarzą w twarz. Nie znaczy, że obiekty sakralne były, są i kiedykolwiek będą obojętne Sercu Jezusa, przeciwnie, tylko, że my w tym wszystkim zapędzeni, mamy nie przeakcentować, obiektu nad Jego Gospodarza. 

Jest też tak, że kiedy w końcu odkryjesz i doświadczysz, jak „w Nim, przebywamy, poruszamy się i jesteśmy „, priorytetem stanie się dbałość o czystość Twego serca. 

Wiele z tego co może wcześniej budziło Twoje zainteresowanie, uznasz, za nudne, to co budziło wcześniejszy podziw i przykuwało uwagę, za zbędny balast i marnowanie czasu. Za śmieci, bajzel i rupieciarnię. To wszystko, co będzie próbowało zbyt mocno wywlekać Cię na powierzchnię życia i na niej utrzymywać, jak wyłowionego topielca, zaczniesz odrzucać, dla zaspokojenia palącego pragnienia, przebywania z Nim, WEWNĄTRZ JEGO BOSKIEJ ŚWIĄTYNI, którą jest, jak Sam powiedział, Jego Przenajświętsze Ciało. 

I co najbardziej pocieszające w dzisiejszej rzeczywistości, tej Świątyni nikt, Tobie nie zamknie!

Nikt Tobie nie popisze bluźnierstwami! 

Tę Świątynię  zrównano już z błotem, ale po trzech dniach Zmartwychwstała, byśmy Ty i ja, nie byli bezdomni. 

s. Teresa M.

Rekolekcje powołaniowe dla dziewcząt – Poznań

Serdecznie zapraszamy dziewczęta na rekolekcje powołaniowe – ROZEZNAĆ PLAN BOGA.

17-20.07.2020 r. poznań, ul. Niegolewskich 23.

Szczegóły na plakacie!

Słowo z Pustelni – 11.05.2020 r.

 „Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego, i mieszkanie u niego uczynimy.”

Nic się samo nie zachowuje. Albo o coś dbamy pieczołowicie, albo wręcz przeciwnie.Zachowuje się naukę Jezusa, nie tyle w pamięci,- to zaledwie początek preludium.
Zachowuje się w przeciwnościach, w walkach, zmaganiach i burzach. Zachować, znaczy ochraniać całym sobą przed czymś, lub przed kimś.Nie dać sobie zmącić, zabrudzić, ulać, ukraść, czy wręcz zatruć.
Jezus zachowanie niezmąconej swojej nauki, wprost określa miłowaniem Jego Osoby.Dopowiada przy tym o rzeczywistości niepojętej dla naszych małych rozumów. Skutkiem tak wyrażanej miłości, prowokujemy nie jako Boga, by konsekwentnie zapragnął wejść w nas, wraz Ojcem, jak wchodzi się w przytulne mieszkanie. To są słowa obietnicy Samego Jezusa.Niepojęty Bóg chce zamieszkiwać nasze wnętrza!
Uganiamy się niekiedy za dużo mniej wartościowymi przejawami szczęścia, a na ile obchodzi nas i cenimy sobie ten nadzwyczajny dar, wcale nie zastrzeżony wyłącznie dla wybranych mistyków! 
Nie jeden Anioł chciałby dostąpić tej łaski, być w takim stopniu włączonym w wewnętrzne Życie Boga jak my.
s. Teresa

Słowo z Pustelni – 04.05.2020 r.

Jeśli Jezus z rzadka mówiący wprost o sobie, z naciskiem powtarza, że jest Dobrym Pasterzem, to naprawdę musi Mu bardzo zależeć, abyśmy Go nie tylko usłyszeli, ale i coraz głębiej rozumieli. Jeśli z taką pasją trzyma się tej metafor to znaczy, że ją osobiście lubi i wkłada w nią nie mały ładunek emocjonalny.

Jezus mówi: nie kocham Cię jak jakiś kiepski najemnik, który prędzej Cię zostawi, niż siebie narazi na niebezpieczeństwo, ale przeciwnie, mówi : kocham Cię do utraty własnego życia, własnego szczęścia, powodzenia. Kocham Cię duszo i jesteś dla mnie jedyna!
Nie giniesz mi w masie, w tłumie, nie jesteś jedną z wielu. Znam Cię z imienia i znam Cię dogłębnie, całą! Wszystko , także to co chciałabyś przede mną ze wstydu ukryć.Wszystko znam, kocham i przenikam. Więc jeśli mi się dobrowolnie oddalisz, wszędzie rozpoznam Twój głos, Twój płacz, Twoje wołanie, wszędzie pójdę za Tobą, nie czekając aż sama wrócisz! Nawet jeśli uczynisz najgłupsze i najbardziej bezwstydne  i kiepskie rzeczy, i zaszkodzisz sobie tak, że już bardziej nie można, nadal będę Cię szukał osobiście i zawsze stanę przed Tobą z wyciągniętą dłonią. Jeśli nie będziesz chciała uchwycić się Mojej Pasterskiej, troskliwej dłoni, nadal całym Sobą będę próbował Cię ocalić. Sam przyprowadzę Cię na Swoich Boskich nogach, nie na Twoich!
Opatrzę Twe rany, włączę znów w stado, we wspólnotę, ogrzeje Miłością. Nie zniechęcisz mnie duszo niczym! Zawsze będę Cię szukał i znajdę Cię z Moim przebaczeniem w miejscu Twego największego odejścia, w miejscu Twojej śmiertelnej pułapki i zguby! Nie będę Cię reanimował byle czym, ale Swoją Najczystszą Krwią i Swoim najpożywniejszym Ciałem, pełnym ożywiającego Bóstwa.
Dlaczego?
Bo Jestem Twoim Dobrym Pasterzem.
s. Teresa M.

Słowo z Pustelni – 02.05.2020 r.

„I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie.”J 19,27 b

Co to była za godzina? To była godzina pierwszej Mszy Świętej, a Krzyż był pierwszym Ołtarzem, z którego, gdy jeszcze mógł mówić, wypowiedział te słowa Najwyższy Kapłan i Zbawca człowieka.
Myślę, że ma to nie małe znaczenie, aby przyjmować osobę Maryi do swojego życia właśnie w trakcie każdej, dobrze przeżytej Eucharystii.
Dlaczego? Bo tak chciał Jezus.On wie, że nikt lepiej od Niej, nie potrafi zaopiekować się Jezusem, także tym żyjącym w nas, poprzez łaskę Eucharystii i Komunii Świętej.
Wziąć Maryję podczas Eucharystii, to dużo więcej niż pobożność Maryjna, dużo więcej niż odmawianie różańca, dużo więcej niż głoszenie choćby najwznioślejszych rekolekcji o Maryi. Dlaczego? Ponieważ gwarantem jest tutaj nie tyle nasz wysiłek co Wola Samego Jezusa i moc za tym idąca sakramentalnie.Wszystko co czynimy w Jego woli, ma siłę łaski. To On nas nauczył wołać do Boga:  Ojcze nasz i ta najpiękniejsza z modlitw, tworzy Liturgię Mszy Świętej.Podobnie jest i ma być z naszą relacją do Maryi. Jezus mówi: „weź ją do siebie”, nie znaczy weź i postaw figurkę, i na tym koniec, ale weź , w znaczeniu Eucharystycznym! Gdy mówi o swoim Boskim Życiu, które chce nam dawać pod postacią Chleba i Wina, to też mówi : Bierzcie! Bierz! I jedz! Bierz i pij! Weź też Moją Matkę! Ale nie podziwiaj , nie ścigaj się z wszystkimi „współczesnymi ekspertami od Maryi”, tylko, komunikuj z Nią! Żyj Jej wewnętrznym życiem, które Ona chce Ci dawać, abyś zachował dar życia, złożony w tobie podczas Eucharystii! Dar Jego Boskiego życia i dar Jego słowa!
Co znaczy jeszcze przyjąć Matkę Jezusa do siebie? 
Nie ten Ją przyjął, kto o Niej pięknie z ambon opowiada, nie ten, kto o Niej najpiękniejsze pieśni tworzy, nie ten, kto najwięcej różańców Jej daje, nie ten…, lecz ten, kto zrozumiał, co znaczy umierać sobie, by Jezus w tobie żył.Przyjąć Maryję, to pozwolić by Ona dobrze tego procesu wewnętrznego pilnie strzegła, okiem troskliwej Matki. To pozwolić, by Ona Sama czule przeprowadzała Cię w oczyszczaniu z Ciebie samego! Inna maryjność jest tylko biciem piany na własną chwałę i chowaniem się za autorytet Jej Osoby, ale to jest nadużycie!
Szczerze? Wolę zdecydowanie Maryjnych ludzi, niż o Niej mówiących. Różnica? Zasadnicza.
Maryjna dusza, ma po prostu  nabyte od Niej cechy, Jej właściwe. Atrapa? Każdy kto w jednej ręce ma różaniec, a słowem i postawą odbiega od postawy, którą przyjęłaby Ona.
Zachęcam do głębokiej lektury Jana Pawła II, który pisał wprost o Maryi, jako Niewieście Eucharystycznej, choćby w Encyklice o Eucharystii Ecclesia de Eucharistia.
s. Teresa M.

Słowo z Pustelni – 27.04.2020r.

Ziemia nie kreci się

 by się zawsze kręciła
słońce nie po to świeci
by zawsze już tylko świecić
ludzkość nie żyje po to
by swoim życiem potwierdzać
bezsens
i nie chcieć czegoś 
co jest  czymś 
więcej
wszystko ma swój początek
ale nie wszystko ma koniec
nie tul Boga bo ciepły
On tak nie chce
choć woli gdy zimna nie cierpisz
tul Boga gdy jest odległy
bo przybliża Ci prawdę
żeś
wieczny
szukaj Go
nie dla deszczu
i powodzeń i życia bez problemu
szukaj
dla wyboru
który z trudnością
przyjdzie
zrozumieć
sytemu
s. Teresa M.

III Niedziela Wielkiej Nocy

„ A my spodziewaliśmy się…” Tyle mamy wyobrażeń, oczekiwań, rozwiązań. T powinno być tak, tu należy zrobić to, a tam coś innego. Nawet dla Pana Boga często mamy wyznaczone zadania, z których powinien się wywiązać, zareagować. Coraz częściej słyszy się, że powinien powstrzymać pandemię, zesłać deszcz, nie dopuścić do głodu…

„O nierozumni (głupi), jak nieskore są wasze serca do wierzenia…” I wyjaśniał im to, co mieli przecież zapisane w Pismach. Wtedy poznali Go przy łamaniu chleba. Proszę Cię dziś, Boże, o łaskę wiary w Twoje Słowo, w Twoją miłość. Daj mi wytrwałość w karmieniu się Twoim Słowem, w czytaniu, słuchaniu go i światło, bym je mogła rozumieć. Otwieraj moje oczy na cud Eucharystii – największego daru Boga dla człowieka, szaleństwa Bożej miłości. Wierzę, że to Ty będziesz mi tłumaczył, wykładał, że mnie poprowadzisz, nie według moich oczekiwań ale drogą Twojej odwiecznej mądrości, zniżającej się troskliwie do kruchości człowieka.

s. Magdalena M.

Słowo z Pustelni 25.04.2020 r/

„Najmilsi:
Wszyscy wobec siebie wzajemnie przyobleczcie się w pokorę”
Słowa te, z obfitości serca, padają z ust Św. Piotra! Kocham te przemiany Apostołów! Są takie autentyczne! Przecież nie od razu tak było.Początki Piotra były trudne. Nieco narwany, trochę sangwinik, trochę choleryk. Tyle razy się wyrywał, nim pomyślał.Tyle razy ulegał pokusie porównywania się, brał udział w niejednym sporze w gronie Apostołów, jak choćby oto, kto jest wśród nich najważniejszy! Serce Piotra jednakże jest piękne, bo po swoich wpadkach i upadkach, umie i chce na nowo wciąż szukać autentycznej relacji z Jezusem. Zaparcie się Mistrza, pozbawiło go wszystkich prawie złudzeń o sobie i wszystkich masek.Pozwolił się urabiać i kształtować Jezusowi. Stawał się w ogromnym przyspieszeniu skałą.
I tenże Święty Piotr wypowiada słowa, które są znaczące dla naszego sposobu bycia w ogóle! Dla właściwego bycia uczniem takiego Pana! I dziękuję Mu, że mówi o przyobleczeniu, a więc, z góry mamy założyć, że pokora, nawet jeśli będzie naszą koszulą firmową, nigdy jednak nie będzie wypływała z nas samych! Będzie ciągłym przyjmowaniem jej daru w osobie Jezusa! Widziałam w życiu już różne atrapy „pokory” i za każdym razem budziły niesmak.Zresztą sama, też czasami pokracznie, pokorną być próbowałam.To właśnie wszystkie próby ubierania się we własne pomysły na pokorę, bez związku z prawdziwą pokorą Chrystusa.
W sumie, trzeba powiedzieć też jasno i zdecydowanie, że tylko ona jest płodna w tym byciu posłanym przez Jezusa do świata.
Posłaniu, o którym relacjonuje św. Marek: : „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. „
Nie można głosić zbawienia i zaprzeczać swoją dufną, zarozumiałą, pyszną postawą, temu co głosimy. Jest to najbardziej odrażające i zniechęcające, a także niestety uderza we Wspólnotę Kościoła pozostałych członków Święta Teresa od Dzieciątka Jezus lubiła mawiać, że „pokora, to prawda”. I to jest mądra synteza tego, czym pokora jest.
Maryjo, Dziewico cała obleczona w Słońce Pokory Boga, wychowuj nas, żebyśmy nie przynosili wstydu Niebu, Trójcy Świętej i Kościołowi.
I ucz nas, czym jest autentyczna pokora.Oblekaj nas, nasze myślenie, bo zwykle tam jej brak, robi najwięcej bałaganu!

s. Teresa M.

Wydarzenia

Upps! Wygląda na to, że nic nie znaleźliśmy:-)

Sorry, no posts matched your criteria