XV Niedziela Zwykła
Stając wobec dzisiejszej perykopy możemy zatrzymac się nad wieloma wątkami które ona porusza… Nad Siewcą – Bogiem, który nie szczędzi ziarna, lecz rzuca je obficie, nad rodzajami gleby na które pada Słowo, nad pytaniem uczniów, dlaczego Jezus mówi w przypowieściach…
Mnie jednak dziś zastanawia coś innego, w najlepszym wypadku, jeśli ziarno padnie na żyzną glebę wydaje plon obfity. Cóż to znaczy? Sprawdzając ilość ziaren w kłosie okazuje się, że jedynie wysokoplonujące pszenice, nawożone azotem mogą osiągnąć ilość 45 – 50 ziaren w kłosie, nikt nie wspomina by w kłosie mogło być więcej ziaren. Dla Jezusa jednak to nie problem! On jest hojnym dawcą, ale też doskonałym ogrodnikiem, który może uczynić glebę tak płodną.
To On może uczynić moje serce tak płodnym by wydawało tak obfity owoc. To Jego łaska, ale też cierpliwość a nade wszystko miłość może sprawić tak wiele.
Może właśnie dziś poproszę Go o to, by swą łaską przemieniał moje serce, by było zdolne wydać plon. Muszę jednak przygotować się na cierpienie, bo jak gleba potrzebuje orki, tak i moje serce potrzebuje wyrwania z niego chwastów które nie pozwalają wzrastać Słowu.