XXXIII Niedziela Zwykła

Czytając dzisiejszą Ewangelię często zastanawiam się nad tym czym jest Boża sprawiedliwość. Bo jak inaczej można zrozumieć, fakt że Bóg odbarza nas różnymi darami? Tu jednak odpowiedź wydaje się prosta: daje każdemu tyle ile jest w stanie wykorzystać. Lecz czyż to nie On nas wyposaża również w zdolności? W pewną potencjalność którą mamy/ możemy rozwijać? 

Wydawać by się zatem mogło, że już na starcie czyni jednych bogatszymi a drugich biedniejszymi. Dlaczego tak się dzieje? 

Z pomocą może przyjść ks. Twardowski, który w swoim wierszu „Sprawiedliwość” mówi:

Gdyby wszyscy mieli po cztery jabłka
gdyby wszyscy byli silni jak konie
gdyby wszyscy byli jednakowo bezbronni w miłości
gdyby każdy miał to samo nikt nikomu nie byłby potrzebny

Dziękuję Ci że sprawiedliwość Twoja jest nierównością
to co mam i to czego nie mam
nawet to czego nie mam komu dać
zawsze jest komuś potrzebne
jest noc żeby był dzień
ciemno żeby świeciła gwiazda
jest ostatnie spotkanie i rozłąka pierwsza
modlimy się bo inni się nie modlą
wierzymy bo inni nie wierzą
umieramy za tych co nie chcą umierać
kochamy bo innym serce wychłódło
list przybliża bo inny oddala
nierówni potrzebują siebie
im najłatwiej zrozumieć że każdy jest dla wszystkich
i odczytywać całość

Może właśnie dlatego nie zostaliśmy obdarowani „po równo”. Może w tych naszych brakach chodzi o to, byśmy porafili otworzyć się na drugiego i nauczyli się przyjmować jego pomoc? Może chodzi też o to byśmy chcieli swoją pomocą dzielić się z innymi? Bo czy rzeczywiści, gdybym miała wszystko potrafiłabym kochać drugiego?

A pewnym jest, że tylko miłość może nas rozwijać, czynić nas piękniejszymi i tylko wówczas gdy jesteśmy na nią otwarci możemy pomnażać swoje talenty.

Możesz również polubić…